Położyłem na grobie Sabiny biała różę. Tylko przy niej pozwalałem sobie na okazywanie jakichkolwiek uczuć. Tylko ona widziała moje łzy. Odwiedzałem ją bardzo często. Dbałem o to by były tylko te świeże kwiaty i o to by wszystko ładnie wyglądało. Zawsze tu miałem takie uczucie jakby była przy mnie.. jakby patrzyła się na mnie. Czułem jej obecność.
To tu wspomnienia uderzały we mnie z jeszcze większą mocą. Wszystkie te razem spędzone chwile.
Wszystko wydawało sie tak jakby wydarzyło sie przed chwilą. Otarłem łzy i trzymając jej zdjęcie w ręce wypowiedziałem te same słowa co zawsze.
-Kocham Cie i zawsze będę kochał.
Wstałem i odszedłem.
Za bramą wsiadłem na swój ścigacz i ruszyłem w stronę miasta w którym zacznę na nowo. Przeniosłem sie bowiem do nowej szkoły.. a dokładnie przeniesiono mnie bo stara nie dawała sobie ze mną rady.
***
Zatrzymałem sie przed blokiem gdzie wynajmowałem kawalerkę. Zaparkowałem i poszedłem do swojego domu. Tam od razu usiadłem w salonie i wpatrywałem sie w zdjęcie Sabiny. Brakowało mi jej.. a minęło już trochę czasu moje uczucie do niej nie wygasało. To było jednocześnie dobre ale i złe.. bo wyniszczało mnie to. To poczucie winy. Jednak było ono słuszne. Bo to przeze mnie zginęła.
Jutro pierwszy dzień w nowej szkole. Nowe twarze... nowi potencjalni wrogowie. Czyli to samo co zwykle...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz