niedziela, 26 stycznia 2014

Od Elanor

Ten Joel był na prawdę miły. Jednak nie znałam go tak na prawdę. Bo jak bardzo można poznać człowieka znając go tylko niespełna jeden dzień? Oczywiście dużo o nim słyszałam ale plotki a poznanie kogoś osobiście to dwie inne sprawy. na razie mogłam stwierdzić że był sympatyczny... i to bardzo.
Pani Garbe już spała kiedy weszłam do domu. Strasznie dużo pracowała. Robiła całymi dniami lekarstwa. Była to naprawdę męcząca praca. Ja jak na razie zbierałam i hodowałam rośliny potrzebne do wyrobu lekarstw.
Umyłam się i położyłam spać. byłam naprawdę zmęczona.

***

Rano obudził mnie przyjemny lawendowy zapach. Wstałam i ubrałam się w moją białą, zwiewna sukienkę. Poszłam do kuchni. Tam o dziwo zastałam Panią Garbe.
-Witaj dziecko.-powiedziała.
-Dzień Dobry.
-Czekałam aż się obudzisz. Muszę z tobą porozmawiać.
-Tak? Słucham.
Usiadłam obok niej przy stole.
-Mój syn... wiesz o tym że mieszka dobry kawałek stąd? Wybrał życie w lesie daleko od wioski.
-Tak wiem. Mówiła mi Pani.
-A więc.. Mój syn.. ma dzieci. Starszy Dymitr ma już 19 lat i Korneliusz szuka mu żony. Długo rozważałam to co ci teraz powiem... zaopiekowałam się tobą kiedy byłaś w potrzebie i dałam ci dach nad głową. Jesteś mi winna coś. Dlatego prosiłabym cię o to byś została żoną Dymitra.
Zaskoczyła mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Ja miałam.. wyjść za.. mąż za obcego chłopaka? Odebrało mi mowę.
-Ja... nie wiem.
-Elanor.. dziecko. Jesteś mi to winna.
-Musiałabym go poznać..
-A więc się poznacie. Syn ma do mnie przyjechać na wiosnę. Masz pół roku by oswoić się z tą informacją. Jestem taka szczęśliwa! Może doczekałabym się prawnuków?
Zrobiło mi się słabo.
Wyszłam z domu udając że nic mi nie jest.. a kiedy drzwi zamknęły się za mną ruszyłam biegiem przed siebie.
Wbiegłam po schodach ruiny mojego rodzinnego domu i usiadłam pod resztkami kominka. Byłam smutna.
-Mamo.. tato.. rodzeństwo... ja nie chce tego....
Zwinęłam się w kłębek i szlochałam. Musiałam to zrobić ponieważ Pani Garbe uratowała mnie i przez to byłam winna jej tego.
-A więc tak zrobię.
Miałam jeszcze pół roku... do tego czasu będę udawała że nic się nie dzieje.. i nikomu nie powiem o tym co mnie smuci. Smutek po utracie rodziny zachowałam głęboko w sercu i nikomu o tym nie mówiłam więc o tym też nikomu nie powiem. Poczekam do wiosny w nadziei ze ten cały Dymitr nie okaże się trollem bez zdolności do kochania mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz