Ten Joel był na prawdę miły. Jednak nie znałam go tak na prawdę. Bo jak bardzo można poznać człowieka znając go tylko niespełna jeden dzień? Oczywiście dużo o nim słyszałam ale plotki a poznanie kogoś osobiście to dwie inne sprawy. na razie mogłam stwierdzić że był sympatyczny... i to bardzo.
Pani Garbe już spała kiedy weszłam do domu. Strasznie dużo pracowała. Robiła całymi dniami lekarstwa. Była to naprawdę męcząca praca. Ja jak na razie zbierałam i hodowałam rośliny potrzebne do wyrobu lekarstw.
Umyłam się i położyłam spać. byłam naprawdę zmęczona.
***
Rano obudził mnie przyjemny lawendowy zapach. Wstałam i ubrałam się w moją białą, zwiewna sukienkę. Poszłam do kuchni. Tam o dziwo zastałam Panią Garbe.
-Witaj dziecko.-powiedziała.
-Dzień Dobry.
-Czekałam aż się obudzisz. Muszę z tobą porozmawiać.
-Tak? Słucham.
Usiadłam obok niej przy stole.
-Mój syn... wiesz o tym że mieszka dobry kawałek stąd? Wybrał życie w lesie daleko od wioski.
-Tak wiem. Mówiła mi Pani.
-A więc.. Mój syn.. ma dzieci. Starszy Dymitr ma już 19 lat i Korneliusz szuka mu żony. Długo rozważałam to co ci teraz powiem... zaopiekowałam się tobą kiedy byłaś w potrzebie i dałam ci dach nad głową. Jesteś mi winna coś. Dlatego prosiłabym cię o to byś została żoną Dymitra.
Zaskoczyła mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Ja miałam.. wyjść za.. mąż za obcego chłopaka? Odebrało mi mowę.
-Ja... nie wiem.
-Elanor.. dziecko. Jesteś mi to winna.
-Musiałabym go poznać..
-A więc się poznacie. Syn ma do mnie przyjechać na wiosnę. Masz pół roku by oswoić się z tą informacją. Jestem taka szczęśliwa! Może doczekałabym się prawnuków?
Zrobiło mi się słabo.
Wyszłam z domu udając że nic mi nie jest.. a kiedy drzwi zamknęły się za mną ruszyłam biegiem przed siebie.
Wbiegłam po schodach ruiny mojego rodzinnego domu i usiadłam pod resztkami kominka. Byłam smutna.
-Mamo.. tato.. rodzeństwo... ja nie chce tego....
Zwinęłam się w kłębek i szlochałam. Musiałam to zrobić ponieważ Pani Garbe uratowała mnie i przez to byłam winna jej tego.
-A więc tak zrobię.
Miałam jeszcze pół roku... do tego czasu będę udawała że nic się nie dzieje.. i nikomu nie powiem o tym co mnie smuci. Smutek po utracie rodziny zachowałam głęboko w sercu i nikomu o tym nie mówiłam więc o tym też nikomu nie powiem. Poczekam do wiosny w nadziei ze ten cały Dymitr nie okaże się trollem bez zdolności do kochania mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz