piątek, 31 stycznia 2014

Od Elanor

Blea była miła. Kiedy Joel zaprosił mnie do tańca.. ucieszyłam się. Przynajmniej on bez namowy chciał zatańczyć. Tańczyliśmy.. a przy tym rozmawialiśmy trochę.
-Pewnie Dymitrowi bardzo podobasz się w tej sukni i w ogóle.-powiedział bez większych emocji.
-Nie wiem.-odparłam i zerknęłam w stronę Dymitra.
-Gdzie byłaś?
-Kiedy?-nie zrozumiałam.
-bo wyszłaś z sali.. coś się stało?
-Nie. Poszłam tylko.. odetchnąć świeżym powietrzem.
-Nie wierzę że już niedługo wyjedziesz.-powiedział.
-Ja też.. to takie dziwne..
-Podoba ci się Dymitr? Wydawałaś się szczęśliwa jak tańczyliście..
-N...
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo akurat podszedł do nas Dymitr.
-Tu jesteś Elanor. Joel.. mogę odbić ci moja narzeczoną?-podkreślił to ostatnie słowo.
Joel.. nie wiem.. coś mu w oczach.. błysło.
-Jasne.-powiedział sucho i odszedł. Odprowadziłam go smutnym wzrokiem.
-Musimy porozmawiać.
Złapał mnie za nadgarstek i wyciągnął z sali na dwór. Nikogo tam nie było.. byliśmy tylko ja i on.
-Co ty sobie wyobrażasz? Tańczysz i patrzysz się tak na Joela... Flirtujesz z nim?
-On jest moim.. tylko kolegą.
-Na pewno. Nie kłam.
Był zły.
-Słuchaj. To jest TYLKO kolega.. a ty co robiłeś z tymi dziewczynami? Sam mnie zostawiłeś!
-Teraz to ja mam być tym złym?
Złapał mnie mocno za nadgarstki i docisnął mnie do ściany.
-To boli..-powiedziałam.
-Nie obchodzi mnie to. Jeszcze raz.. zobaczę cie przy innym facecie a pożałujesz.
-Nie możesz mi rozkazywać!-powiedziałam.
Puścił mnie ale w zamian za to zamachnął się i uderzył mnie. Gdyby nie ściana upadłabym. Zobaczyłam mroczki przed oczami. Złapałam się za policzka. Patrzyłam się ze łzami w oczach na Dymitra. On wrócił na wesele. Ja podtrzymałam się ściany. Po mojej twarzy spłynęły łzy. Nie wiedziałam co robić. I ja miałam za niego wyjść?
Zrobiło mi się słabo. Musiałam gdzieś usiąść. Ale też nie mogłam zostać na zewnątrz. Przez okno zobaczyłam jak Dymitr w najlepsze bawi się z tymi dziewczynami. Wzięłam kilka głębokich wdechów i weszłam do sali. Przedarłam się na koniec i poszłam do łazienki. Przejrzałam siew lusterku. Na policzku miałam czerwony ślad. Gryzł się z moją różaną cerą. Schłodziłam sobie go trochę wodą i po chwili nie było go praktycznie widać. Wróciłam na salę. Poszłam na druga.. mniejszą. Tam były stoły. Usiadłam na swoim miejscu. Nienawidziłam go.. Nienawidziłam Dymitra. Ale nie mogłam nic poradzić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz