sobota, 25 stycznia 2014

Od Elanor

Co ten dzieciak sobie wyobrażał? Nie łatwo się denerwowałam ale nie było mi fajnie w samym kostiumie kąpielowym szukać moich ubrań. Trochę się zmartwiłam jak książę Joel kazał mu iść z nim. Nie chciałam by dzieciak został ukarany. Już pewnie zrozumiał że źle zrobił. No ale co poradzę? Jedynie mogłam patrzyć jak się oddalają. Czyżby Joel znalazł sobie dziewczynę? Ładna była.
Założyłam sukienkę i z ręcznikiem w ręku poszłam do domu Pani Garbe.
Nie było jej w domu. Nic nowego. Weszłam do środka. Powiesiłam ręcznik na suszarce i skierowałam się do swojego pokoju. Wzięłam czystą bieliznę i przebrałam się. Potem nie miałam nic ciekawego do roboty.
Wyszłam z domu. Zaszłam do ogródka i zerwałam bukiet kwiatów. Poszłam ścieżką prosto w stronę ruin mojego rodzinnego domu. Po drodze zobaczyłam rudą wiewiórkę przy drzewie. Patrzyła się na mnie ciekawa.



Uśmiechnęłam się i poszłam dalej. Powoli zaczęłam zbliżać się do tak znanych mi ruin.



Weszłam po starych i ocalałych schodkach i poszłam do miejsca gdzie były resztki kominka. Usiadłam tam i oparłam się o niego. Położyłam kwiaty obok i zamknęłam oczy. Tęskniłam za rodziną ale tęsknota i zamknięcie się w sobie nie w zruciło by im życia. Jedyne co mogę robić to żyć aby w końcu spotkać się z nimi po drugiej stronie.
Westchnęłam i otworzyłam oczy.
-Witajcie kochani. Piękny mamy dziś dzień doprawdy? Tęsknie za wami.. kiedyś się jeszcze spotkamy.-mówiłam na głos.
Czułam się tak jakby moi bliscy tu byli i wysłuchali mnie. Zawsze byli przy mnie. Kochali mnie i dbali bym była bezpieczna. Nawet po ich tragicznej śmierci czuwali nade mną. Kiedyś się jeszcze z nimi spotkam a na razie obiecałam sobie i im.. ze będę żyła jak najlepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz