czwartek, 30 stycznia 2014

Od Teaurine

Ślub był naprawdę udany. Nie chciałam na niego iść.. no .. chciałam, bardzo, ale to co dziś mnie tak wstrząsnęło... Nie dopuszczałam do siebie tej wiadomości. Miałam wrażenie że jak wejdę do mieszkania będzie tam czekać Elva i wpadnie na mnie coś marudząc pod nosem. Mówiąc co robię źle... pomagać... wspierać... To co zawsze... Szkoda, że straciłam tą, jedyną dla mnie ważną osobę. Jedyną, która potrafiła mnie pocieszać. Która mnie kochała... Jedyna taka osoba - właśnie odeszła.  Przez cały czas uśmiechałam się sztucznie, ale nikt nie zauważył że udaję. Oprócz Joela, jakby to widział że jestem naprawdę zdołowana, mimo tego byłam odstresowana. Moja jedyna suknia jaką miałam, dla mnie najpiękniejsza jaką mogłam mieć, którą dostałam od Elvy, była właśnie wspomnieniem po niej. Dobrym, szalonym wspomnieniem, bo wtedy właśnie dostałam ją od niej kiedy marudziłam że nie mam żadnej sukni i nawet jeśli, to żadna nie jest wyjściowa i do pokazania się. Żadna nie byłaby wieczorowa. Ona nagle wytrzasnęła mi piękną suknię która aż zaparła mi dech w piersiach... No ale sytuacja wymknęła się spod kontroli kiedy ''chlapnęłam'' sobie ''jednego małego'' drinka... Lubiłam drinki, ale delikatne od chwili kiedy prawie rozwaliłam dom rodziców Elvy. Nigdy, kiedy trochę sobie wypiłam, nie przespałam się z żadnym facetem. Potrafiłam nad tym panować. Zawsze ich odpychałam albo w sekundzie znikałam z oczu jak ninja. Ta suknia, wiele dla mnie znaczy i znaczyć zawsze będzie.
Joel delikatnie pociągnął mnie za rękę przepraszając jakieś towarzystwo na które nawet nie zwróciłam uwagi przez chwilę rozmyślań. Pociągnął do tańca by wyrwać mnie z tych wspomnień, jakby wiedział że one bolą bardziej niż się komukolwiek by wydawało.
Westchnął i na jego twarzy pojawił się lekki uśmieszek. Kiedy go dostrzegłam odwróciłam wzrok ale po chwili sama się uśmiechnęłam.
-Nie zadręczaj się... wiem że to trudne. Daj sobie jakoś pomóc, odciągnąć myśli...
-Dziękuję Ci, że potrafisz sprawić że się chociaż lekko, szczerze uśmiechnę...-Wyszeptałam zapatrzona w bok.
-Nie masz za co dziękować. A tak poza tym... ładna suknia.
-Spadaj... -Uśmiechnęłam się szerzej. -Nienawidzę takich wieczorowych sukni... Ale chociaż raz jestem elegancko ubrana.-Lekko się zaśmiał a ja razem z nim.


(Dokończ Joel :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz