środa, 29 stycznia 2014

Od Elanor

Po spacerze z Dymitrem poszłam sama na ruiny. Ostatnio za często tu bywałam.. ale potrzebowałam tego.
Siedziałam na trawie i wpatrywałam się w pierścionek. Nagle go zobaczyłam. Joela. Podszedł do mnie i usiadł obok. Szybko ukryłam dłoń z pierścionkiem by go nie zobaczył. To moje smutki.
-Powiesz mi co cię gnębi?
-I tak byś nie zrozumiał...
Nawet na niego nie patrzyłam.
-Zawsze warto spróbować.
-Pamiętasz gdy pytałam cie co byś zrobił gdyby osoba która uratowała cię prosiła cię o przysługę?
-Tak.
-A więc..-nie wiedziałam jak zacząć.-Pani.. Garbe poprosiła mnie... o coś. Nie miałam wyjścia. Musiałam się zgodzić.
-Ale teraz jesteś nieszczęśliwa.
-Ale to był mój obowiązek!
-A.. mogę wiedzieć o co cie poprosiła?
Spuściłam wzrok. Nie mogłam mu ot tak powiedzieć o wszystkim! Co by sobie pomyślał?!
-Za tydzień.. wyjeżdżam.
-Kazała ci wyjechać?
-Nie. Ale to o co mnie poprosiła równa się z opuszczeniem wioski i wyprowadzeniem się dalej w las.
-Samej?
-Nie.
-Dlaczego? Nie rozumiem dlaczego każe ci opuszczać wioskę.
-Bo ma ku temu powody!
Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
-Elanor.. nie płacz. Nie chcesz powiedzieć co cie dokładnie gnębi.. ale nie pozwolę ci płakać.
Złapał mnie delikatnie za brodę i zmusił mnie bym na niego popatrzyła. Otarł mi łzy.
-Joel.. ledwo cie znam ale już zdążyłam cie polubić. Jesteś wyjątkowy.
-Nie tak samo jak ty.
Poczułam.. że zaraz go pocałuje. Zamilkliśmy.. Zerknęłam na jego usta. Już bym to zrobiła gdyby.. nie odgłos biegnącego konia. Odwróciliśmy się w stronę źródła dźwięku.. i po chwili zobaczyliśmy go.
-Dymitr?-zdziwił się Joel.
-Joel? Elanor?-powiedział Dymitr zsiadając z konia.
-Wy się znacie?-zdziwił się Joel.
Wstaliśmy a Dymitr podszedł do nas.
-Tak.. bo właśnie.. Joel.. Dymitr..-jąkałam się.
-Elanor i ja.. jesteśmy zaręczeni.-powiedział Dymitr i wziął mnie za rękę po czym lekko do siebie przyciągnął.
Joel spojrzał zaskoczony na Dymitra a potem zatrzymał wzrok na mnie. Serce biło mi bardzo szybko.

(Joel dokończ)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz