wtorek, 28 stycznia 2014

Od Elanor

Po kilku minutach wstałam i postanowiłam wrócić. To przecież nie koniec świata. Ślub.. to czas radości. Nie będę się smuciła.
Weszłam do domu Pani Garbe i zobaczyłam jak ona wraz z synową sprząta po obiedzie.
Poszłam do swojego pokoju. Tam zastałam.. Dymitra.
-Em..-byłam zaskoczona jego obecnością w moim pokoju.
-Przepraszam.. sadziłem że niebawem wrócisz. Chciałem z tobą porozmawiać.. dlatego postanowiłem tu poczekać.
-Dobrze. Nic sienie stało. O czym chciałbyś ze mną porozmawiać?
-Chciałbym cie poznać. Ty mnie pewnie też. Mało czasu nam zostało do ślubu.
-Przecież mamy się pobrać na wiosnę.
-Babcia i rodzice uzgodnili że za tydzień.. w następną sobotę.
-Co?! Dlaczego tak szybko?
-Mnie też to nie uszczęśliwiło.
Usiadłam na brzegu łóżka.
-A wiec co chcesz o mnie wiedzieć?-zapytałam.
-Wszystko. Co lubisz.. czego nie. Czym się interesujesz. Opowiedz mi o sobie.
-Mieszkam tu od urodzenia. -zaczęłam.- Kiedy miałam 4 lat mój rodzinny dom spłonął a twoja babcia zaopiekowała się mną. Moim darem jest dar przyrody.
-Dobrze. Teraz moja kolej. Mieszkam wraz z rodziną dalej w lesie.. Mój ojciec przyjaźni się z królem.
-A jaki jest twój dar?
-Jestem zmiennokształtnym. Orłem
-Orłem? Fajnie.
-Może.. się przejdziemy?
-Z przyjemnością.
Nawet go polubiłam. Wydawał się.. miły i troskliwy. Będzie idealnym mężem. Tylko.. że.. nie kochałam go.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy w las.
Mieliśmy niedużo czasu na poznanie się. Niestety.. termin ślubu zbliżał się szybkimi krokami. Jak ja nie chciałam wychodzić teraz za mąż. Chciałam kochać faceta z którym pójdę do ołtarza. Jednak.. los przyszykował mi co innego. Niestety...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz