środa, 20 sierpnia 2014

Od Elise

Minęły cztery lata od kiedy nie widziałam się z siostrą i Lee... No i Willem. Przywykłam do życia, jakie sobie musiałam stworzyć. Powiem nawet, że mi ono odpowiada. Kiedy Luna (moja córka) pytała o tatę, co miałam powiedzieć? Twój ojciec odszedł bo okazało się, że jestem w ciąży? Czy po prostu powiedzieć, że odszedł, bo go o to poprosiłam? Prawdę nie zawsze mówiłam, ale jeśli chodzi o moją córkę, nie umiałam kłamać. Wydawała się zupełnie normalna, tak jak życie w którym się znalazła. Nie była żadną śmiercią jak ojciec, nie była na nic chora - tu akurat mam na myśli mnie... Była człowiekiem bez żadnych mocy. O to zadbała już moja znajoma Wera, która była czarownicą. Nie chciałam, by Luna zniszczyła sobie w przyszłości życie, bo na pewno jeśli miałaby jakieś zdolności takie jakie miałam kiedyś ja, to na pewno moja córka wpadałaby jak ja w kłopoty. Ale ona ma mieć cudowne życie, Wera mnie w tym popiera. Jest jak moja siostra, którą zostawiłam szmat czasu. Wera miała 25 lat, miała męża, no i córkę. Kaytlin miała 6 lat.
Jakiś czas temu okazało się, że znów jestem chora, ale to był czwarty stopień raka płuc. Po prostu miałam znów problemy zdrowotne. Jednak spędzałam z córką jak najwięcej czasu. Nie wiem, co zrobię z córką, kiedy umrę bo czasu zostało mi niewiele. Wera jednak chciała pomóc zaklęciami, ale była za słaba. Nie zajmowała się tymi sprawami za specjalnie, po prostu chciała prowadzić normalne życie - zupełnie jak ja. Jednak nie potrafiłam tego. Moje życie zawsze było i będzie niezwykłe i nienormalne. Ale Luna... Ona musi mieć je idealne i poukładane, normalne życie.

Nie chcę się rozgadywać, po prostu długo nie trwało moje cierpienie, zaledwie rok. Lekarze nic nie mogli poradzić na brak tlenu w moich płucach, kiedy ten przestał mi już wystarczać. Rurki i butla z tlenem nic nie dały, po prostu się udusiłam, a lekarze nic nie mogli zrobić. Wera zajęła się moją córką, która była świadkiem tego, jak się dusiłam, wszystko widziała. Wera wykonała moją jedyną prośbę - usunąć jej pamięć i nie pozwolić, żeby pamiętała cokolwiek co dotyczyło mnie. Wera także wstawiła jej nowe życie do głowy - ona jest matką, ojcem jest jej mąż... Chociaż Weronika wcale tego nie chciała, tak zrobiła. A ja zniknęłam z życia Luny jak bańka mydlana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz