czwartek, 7 sierpnia 2014

Od Elise

Moje życie było w miarę normalne, ale druga część nie była wesoła. Paliłam jak smok, a ćpałam... pff. Nawet nie chcę mówić co, a nawet ile. Po prostu wpadłam w nałóg, aczkolwiek z piciem było inaczej. Lubiłam pić, nawet polubiłam ćpanie i palenie. Mój mózg nie działał już tak, jak powinien. Zapominałam co jest dla mnie ważne, nikt nie potrafił mi pomóc. Damon... Jared... Nie umieli tego zatrzymać...
Obudziłam się z krzykiem, a do pokoju wbiegł Damon. Dopytywał się co się dzieje, a ja w kółko powtarzałam ''Zabij mnie''. To było już chore, kto inny wysłałby mnie do psychiatryka myśląc, że najzwyczajniej oszalałam, ale Damon wiedział co się działo, tylko... nie wiedział jak może pomóc. 
Wybiegłam z pokoju zakładając na siebie kurtkę, mój przyjaciel zatrzymał mnie zamykając drzwi na klucz. Schował go do kieszeni, a ja wydzierałam się na niego, by otworzył mi drzwi. Waliłam go pięściami czując ból. Kiedy spojrzałam na ręce, poczułam się jakbym waliła w worek treningowy przez chwilę, a na dłoniach pojawiły się rany lekko krwawiąc. On był jak beton, waląc w niego to ja obrywałam, ale akurat wtedy nie czułam za bardzo wielkiego bólu, bo wcześniej ćpałam i piłam.
-Wypuść mnie!
Złapał mnie za ramiona i usadził na kanapie. 
-Co się z tobą stało?-Szepnął.
-Wypuść mnieeeeee!!!Wezwę policję! Powiem wszystko!
-Co powiesz?-Parsknął Damon.-Że chcesz wyjść?
-Tak! A ty mnie więzisz!-Złapałam za telefon.Wyrwał mi go a ja zaczęłam się szarpać.-Puść!
-Pogadajmy normalnie... Proszę...O co ci chodzi?
-Powinnam już nie żyć!Dwa lata temu mogłam umrzeć! Ale nie... Mój ojciec musiał poprosić Kate o uratowanie mojego tyłka! W innym razie już dawno Will zabrałby mnie do jakiegoś pieprzonego świata umarlaków! Przestałabym cierpieć! Wiesz? To najlepsze rozwiązanie! Popełnię samobójstwo... Albo nie! Ty mnie zabijesz! Zabij mnie... weź... weź nóż... 
-Przestań tak mówić. 
-Nie..-Zaczęłam płakać.-To bez sensu! Nie spieprzyłabym nikomu życia! Po prostu chcę zasnąć... i nigdy się nie obudzić...-Szepnęłam.-Żeby wszyscy zapomnieli po kilku latach o moim istnieniu... To ja wszystko psuję! Wyjdź stąd i nie wracaj! Wyjdź!-Krzyknęłam a on po chwili zrobił to, co mówiłam. Zamknął drzwi na klucz i wyszedł... Zostałam sama. Nareszcie... Muszę umrzeć... Muszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz