sobota, 30 sierpnia 2014

Od Valentiny

Tę noc spędziłam w kącie pokoju. Bałam się. Nie wiem dlaczego. Po raz pierwszy sie aż tak bałam. Shadow pytał się mnie czy na pewno wszystko dobrze i czy chcę zostać sama czy może potrzebuje czyjejś obecności.. jednak ja spędziłam 15 lat sama w czterech ścianach więc.. dlaczego teraz miałoby być inaczej?
W końcu nad ranem zasnęłam.


***


Rano przyjechał weterynarz. Strasznie się stresowałam kiedy badał Księżniczkę.
-Mam dwie dobre wiadomości.-powiedział.
-Tak?-zapytał tata Shadow'a.
-Klaczy nic złego nie dolega a wręcz przeciwnie spodziewa się źrebaka.
-Co?-zaskoczyło mnie to.
-To wspaniale Valentina!-powiedział ojciec Shadow'a.
-No wiem.. wiem..-powiedziałam i przytuliłam sie do głowy Księżniczki.
Weterynarz z gospodarzem wyszli a ja zostałam z moją przyjaciółką sama.
-To jak kochana? Kto jest tym szczęśliwcem z którym założysz rodzinę?
Klacz zarżała a ja sie zaśmiałam.
-Valentina!!-usłyszałam głos Marii.
Przewróciłam oczami i poszłam do domu. Musiałyśmy przygotować wszystko na dzisiejszego grilla.


***


Wszystko było już gotowe kiedy zaczęli schodzić się goście. Ja ubrałam się w sukienkę którą dostałam od mamy Shadowa. Nie miałam swoich ubrań dlatego miło mi było jak ktoś mi coś dawał jednak źle się z tym czułam. Ale sukienka była prześliczna.. jeszcze z lat 50.




Pani Cipriano uparła się by mnie przyszykować na dzisiejszą uroczystość.
-Masz piękne kręcone blond włosy. -powiedziała.
-Dziękuje. To podobno po mojej mamie.
-Podobno?
-Tak. Nie znałam jej. Umarła przy porodzie. Tate widziałam tylko parę razy.. wychowywali mnie całkiem obcy ludzie.
-Ja zawsze pragnęłam by mieć córkę. W ogóle chciałam mieć liczną rodzinę.
-Nadaje się Pani na matkę. Nie wiem po czym to poznać bo ja nigdy nie miałam mamy.. ale czuję że jest Pani dobrą kobietą.
-Dziękuję dziecko.
-Kiedy rozczesała mi włosy przejrzałam sie w lusterku.
Moje kręcone długie blond włosy opadały mi łagodnie na plecy. Błękitne oczy zostały łagodnie podkreślone dzięki mamie Shadowa. Durze wydatne usta były ułożone w łagodny uśmiech. Ubrania idealnie pasowały do mnie. Wszystko było idealne. Aż dziwnie idealne a wręcz strasznie idealne.
-Dobrze czas na nas. -powiedziała gospodyni.
Wyszłyśmy z domu na werandę. Była ona strasznie duża i to tam odbywała się uroczystość.
Wszystko zapowiadało się idealnie.


***


Muzyka grała głośno, wszyscy sie śmieli i tańczyli. Ja tańczyłam bez przerwy. Trochę wypiłam. Każdy pił. Jedni więcej inni mniej. Ja.. jak na pierwszy raz zdecydowanie za dużo wypiłam. Dochodziła już 2 w nocy.
Wujek Shadowa tak mnie zakręcił że potknęłam się i upadłam prosto w raniona samego Shadowa.
-Hej.-powiedziałam z uśmiechem.
-Hej.-powiedział patrząc mi sie w oczy.
Staliśmy tak i wpatrywaliśmy się sobie w oczy. Byłam pijana... zaczęłam sie nie wiadomo dlaczego śmiać...


(dokończ)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz