wtorek, 26 sierpnia 2014

Od Valentiny

-Co teraz?
-Nie wiem. 
-NA pewno?
-Chcę ze sobą skończyć... To nie ma sensu.
-No widzisz. Jednak wiesz co teraz.
-Ale czy to dobre?
-Nie wiem. Czas pokarze. Jednak.. czy jesteś szczęśliwa?
-Tak. Nie... nie wiem.
-Zastanów się.
-Czuję się.. dobrze.. jednak mam koszmary. Tam jeszcze było ok. Śniłam sama... tu na początku też było dobrze. Minął miesiąc a ja nie mogę spać po nocach. Moim darem są sny. Ja to kocham ale teraz nie jest tak samo. Widzę mrok za każdym razem jak zamknę oczy. 
-Jaki był twój najlepszy sen?
-Każdy z tatą. Te były wyjątkowe. Chciałabym do nich wrócić i by trwały na wieki.
-On nie żyje. Wiesz o tym?
-Wiem.. poczułam to..
-Jak?
-Na początku poczułam dziwną pustkę. A kiedy po paru próbach nadal nie mogłam odwiedzić go w snach wtedy.. już wiedziałam. 
-Mówisz że chcesz by te sny z nim wróciły i trwały wiecznie?
-Tak. Pragnę tego.
-To może.. zaśniesz na wieki? Będziesz śniła i spotkasz go. I matkę.
Łza spłynęła mi po policzku. 
-Może masz rację..
-Mam. Ale to ty podejmiesz decyzję. Musi być twoja i nie wymuszona. Zastanów się.
-Nie wiem.. nie wiem co robić! Pomóż mi!
-Jak?
-Nie wiem.. doradź mi!
-Sen na wieki..
-To mi doradzasz?
-Tak. Moim zdaniem to najlepsze wyjście. To twój dar. Powinnaś to robić na zawsze. 
-Nie wiem.. nie wiem.. 
-To sie zastanów. Masz czas.
-Mam?
-Tak.. jednak zegar pyka. 
-Ile zostało mi czasu?
-Przyjdą po Ciebie. Jak nie jedni to drudzy. Obie strony chcą twojej śmierci...
-Może oszczędzić im roboty? 
-Sama to powiedziałaś.
-Mozę masz rację...
-Może mam.. a może nie mam. 
-To jak?
-Nie wiem..
-Ty nie wiesz?
-Tak.. ja nie wiem.
-To nie możliwe.
-Dlaczego?
-Bo ty wiesz wszystko.
-Nie prawda.
-Jak to?
-Nikt nie wie wszystkiego.
-Nawet Ty?
-Nawet Ja.
Posmutniałam a kolejne łzy spływały mi po policzkach. 
-To ma sens?
-Ale co?
-Życie?
-Jedni twierdzą że ma.. inni że nie.
-A Ty?
-Zadaj sobie to pytanie.
Zamilkłam. Zastanowiłam się.
-Jak się ma dla kogo żyć to tak.. jednak ja dla kogo mam żyć? Nie.
-Uważasz że nie?
-Tak. Ja nie mam dla kogo żyć.
-Na pewno?
Zawahałam się. 
-Nie wiem... 
-Wiesz.
-Wiem?
-Tak.
-Nie.
-Co nie?
-Nie mam dla kogo.
-Widzisz? Wiesz. 
-To smutne. Rodzisz się by umrzeć prędzej czy później.
-Taki już jest ten świat. 
-To bardzo smutne...-powtórzyłam zamykając oczy a po policzkach płynęły mi kolejne łzy... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz