niedziela, 24 sierpnia 2014

Od Shada

- Czemu nie jesz? - spytała matka stając nade mną.
Gmerałem niechętnie w omlecie. Ojciec wyszedł parę minut temu. Rzucił mi szybkie "Cześć synu", ucałował matkę w policzek i już go nie było... Jak zawsze. Wróci późną nocą. Tak już od roku. Kiedyś przynajmniej wracał wcześniej i wychodził później. Podejrzewałem nawet, że może mieć romans, bo niedawno widziałem go w jego biurze z jakąś kobietą. Jednak nie chciałem dopuszczać do siebie tej myśli....
- Miałem dziś ciężką noc - odparłem wymijająco. Istotnie, była ciężka, ale nie chciałem się dzielić dziwnym snem z matką. Bo to przecież był sen.... Prawda?
- Oo... Rozumiem - poczochrała mi włosy i westchnęła w zadumie - Jesteś już taki... dorosły. Jeszcze nie dawno przewijałam cię z pieluszek.
Przekrzywiłem głowę.
- Mamo...
- Ech... Jak wy dzieci szybko rośniecie - szepnęła, a w jej oczach pojawiły się łzy.
Wstałem i ucałowałem ją w policzek.
- Zawsze będę twoim synem, niezależnie od tego co by się stało.
- Moim synem... - powtórzyła cicho, a potem wzdrygnęła się. Czym prędzej otarła łzy i powiedziała pospiesznie.
- Biegnij już do stadniny, bo spóźnisz się na trening! - powiedziała z naganą w głosie, a potem się roześmiała.. Uniosłem brwi lekko zdziwiony. Moja matka była stateczną osobą. Nigdy nie okazywała uczuć - szczególnie do mnie. Nie wiedziałem za bardzo o co chodzi.
Szybko pochłonąłem omlet, by nie robić jej przykrości, założyłem kapelusz i wyszedłem.
W stadninie czekała na mnie już Sophie. Wszyscy byli dziwnie podnieceni. 
- Wiesz, że dziś nowa dołącza? - powiedziała Sophie.
Bez entuzjazmu kiwnąłem głową.
- No i co?
- Nie udawaj, że cię w ogole to nie rusza!
- Bo mnie nie rusza...
- Ech, Shad... Ty i te twoje chumory.
Faktycznie nie byłem dziś w humorze. Dlatego gdy zawołał mnie stary Joe, widziałem już, że będę się musiał
"zaopiekować" klaczą nowej. I nie myliłem się.
- Klacz stoi na padoku. Oporządź ją, nakarm i zaprowadź do boksu.
Bez słowa wyszedłem na zewnątrz i udałem się za budynek. Tam czekała już na mnie... biała klacz.
Zamurowało mnie. Nie, to nie mogła być ona... A jednak.
Jeśli ona tu była to...
Dziewczyna ze snu też powinna.
                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz