sobota, 16 sierpnia 2014

Od Kamila

Mijał czas a mała dziewczynka  nie dawała mi spokoju. Odwiedzała mnie prawie co noc w snach. Najdziwniejsze było to że szybko rosła. Ciekawiło mnie to do kogo ona tak jest podobna. Te oczy... już gdzieś je widziałem. Ale gdzie? A te włosy... piękne blond loki opadały jej delikatnie przy każdym ruchu. Była cudowna. Wyglądała na 5 lat a może nawet 6. Czasem mnie przerażała a czasem.. wydawało mi się że znam ją od zawsze. To nie było za dobre. Wolałem spotykać się z nią w snach niż na jawie przebywać z Dianą. To już 4 lata od śmierci Nadii i Valentiny. Może ja po prostu wariuje i jakoś chce sobie wynagrodzić stratę dziewczyny i dziecka? Musze chyba porozmawiać z Dianą i zgłosić się do lekarza. Psycholog może mi pomoże? Ale już sam nie wiem. Czy to życie ma sens? Coraz bardziej sie nad tym zastanawiam. Żyjemy po to by umrzeć. A skąd wiemy kiedy nadchodzi ten czas by odejść? Młodzi ludzie giną z błahych powodów... Ten świat jest okrutny. Tylko w snach jest dobrze. Tam mogę odpocząć. Przy małej "Val".

***

Minęły 3 miesiące. Mała "Val" mnie nie odwiedzała przez ten czas. Zacząłem sie zamykać w sobie. Brałem lekki nasenne w nadziej że w końcu spotkam małą. Ostatni raz.. widziałem ją jako nastolatkę. Szybko rosła. Nazywałem ja Val. Był to skrót od Valentina a tak miała mieć na imię moja córka. To już prawie 5 lat. Za rok poszłaby do szkoły. Brakowało mi jej. Diana... odsunąłem sie od niej. A to ją bolało. Wspierała mnie ale... nie za bardzo sobie na to pozwalałem. I tak prawie całymi dniami spałem. Nie jadłem prawie nic.. tylko czasem. Strasznie schudłem. W ogóle byłem jak trup. Całymi dniami spałem. A może lepiej jak... odejdę? O parę tabletek więcej..

***

Ile dałbym by zapomnieć o tych wszystkich chwilach. Nadia... Val... Diana.. Kaja... za dużo tego. Straciłem prawie wszystkie kobiety mojego życia. Mama... odeszła tak młodo. Nadia tak samo a mała Val? Jeszcze nie poznała nawet smaku życia. Diana... po co jej ja? Ze mną się tylko męczyła. 
Wstałem z łóżka. Dawno z niego nie wychodziłem. Słyszałem Diane. Była w sypialni. Tak. Już od dawna nie dzieliliśmy tego samego łóżka. 
Podeszłe do szafki. Wyjąłem z niej pudełko proszków nasennych. Usiadłem na łóżku. Na szafce nocnej był notes i długopis. Zacząłem pisać. Pierwszy list był do Diany. Napisałem w nim wszystko co czułem.  Także i to że wiedziałem że zmarnowałem jej 4 lata życia. 
Drugi list był do mojej siostry. Przeprosiłem ją w nim za wszystko i opowiedziałem jej o wszystkim. 
Trzeci list był do Arona. 
Wsadziłem je w koperty które podpisałem i położyłem obok na poduszce. Wysypałem proszki na rękę. W sałym opakowaniu była roczna porcja. Jedna tabletka na noc. Wziąłem z 20. Nagle odezwał się mój telefon. Dzwoniła Kaja. Chciałem ostatni ras usłyszeć jej głos. Odebrałem. 
-Kamil! Ratuj!-usłyszałem krzyk siostry.
Potem jakieś hałasy i krzyki jej narzeczonego. Nie potrzebowałem nic więcej. Mimo iż tabletki zaczęły dzialać otorzyłem okno i wyskoczyłem. wylądowałem już jako pies. Dawno nie byłem w tej postaci. Zacząłem biec do domu siostry. 
Kiedy dobiegłem byłem ledwo przytomny. Wbiegłem do domu. Tam zobaczyłem Kaje leżącą na podłodze a nad nią stał... ten kretyn ale jakby nie on.Trzymał nuż. Wkurwiłem się na maxa.  Skoczyłem mu na plecy i zacząłem go gryść. Prawie zasypiałem ale nie poddawałem się. Zagryzłem go... 
Kiedy z nim skończyłem spojrzałem na Kaje. Miała przerażenie wymalowane na twarzy. Jednak nie chodziło o to co tu zaszło.
-Kamil... krwawisz...
Upadłem. Na brzuchu miałem ogromną ranę. Jednak i tak bylo już po mnie. Tabletki i rana mnie zabily prawie. Kaja szybko znalazła się przy mnie. Miała łzy w oczach. 
 -Nie zostawiaj mnie. Prosze.. sama sobie nie dam rady. Wiesz że niedlugo zostaniesz wujkiem? 
Slyszalem co do mnie mówila ale nie rozumiałem tego. Po prostu zasnąłem..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz