środa, 20 sierpnia 2014

Od Elise

Od kiedy kazałam Willowi wracać, nie widziałam go już przez tydzień. Tyle czasu minęło, a Lee zaczął dziwnie zamartwiać się tą sprawą. Moja siostra... przyzwyczaiłam się z tą myślą, że ona jest naprawdę moją siostrą. Zżyłam się z nią ostatnio, od kiedy nie ma Willa stała się dla mnie wszystkim. Przyjaciółką,siostrą i... no przecież ona jest moja jedyną rodziną... Nikogo innego nie mam. Mogłam jej wszystko powiedzieć, ale najgorsze,najgorsze ze wszystkiego było to, że spóźniała mi się miesiączka. To oznaczało tylko jedno, ale nie chciałam nikomu o tym mówić, bo od razu gadali by, że jestem w ciąży... Ciągnęło mnie, by powiedzieć o tym siostrze, ale coś mnie trzymało. Postanowiłam odczekać jeszcze trochę... 

Kolejny tydzień za mną, a miesiączka spóźniała się już dwa tygodnie do cholery!Cały czas chodziłam poddenerwowana i już na 100% wiedziałam, że coś z tym jest nie tak, bo, na Boga, może jestem rzeczywiście w ciąży! A o Willu nie chciałam myśleć, bo nawet nie wiem dlaczego wrócił tam w te zaświaty. Czułam pustkę w sercu, nie ma jego, czułam się okropnie od kiedy on zniknął. Brakowało mi go, tego ciepła,miłości którą już Lee i Cassie wręcz rzygali. Naprawdę mi tego brakowało, miałam ochotę płakać, ale kiedy do tego miało dojść, zaczynałam się śmiać. 
Siedziałam teraz na kanapie z Bai który rozwalił się na całej szerokości, wielki łeb kładąc na moich kolanach. Już kiedy nie miałam co robić, chodziłam biegać z nim, ale teraz jest to zupełnie niemożliwe bo jestem w ciąży... Trudno mi było dopuścić to do siebie... Ja i dziecko? Nie planowałam tego na razie... Ale do cholery, najgorsze z najgorszego jest to, że Willa nie ma... 
-Co jest Elise?-Spytała Cassie siadając koło mnie.-Chodzi o Willa?
-Na sto procent.-Odezwał się Lee siadając na przeciwko.
-O to też, ale... -Zamilkłam kiedy Bai jakby zabraniając mi mówić dalej, zaszczekał i spojrzał na mnie.Znów zwróciłam się do siostry i przyjaciela-Chodzi o to, że jestem... w ciąży...
-W O O O W!-Krzyknął Lee.-Will jest ojcem! No nie!
Miny Cass nie mogłam rozszyfrować, już łatwiej było mi to zrobić patrząc na psa, który wyglądał na zażenowanego całą sytuacją, a szczególnie zachowaniem Lee który skakał po domu i chodził w kółko nie mogąc uwierzyć w moje słowa.
-To super! Ale przecież nie chciałaś mieć dzieci...
-Nie ja o tym decyduje...
-Nie zabezpieczaliście się?-Spytała Cass.
-Zabezpieczaliśmy... 
-Nie wyobrażam sobie ciebie w roli matki.-Mówi Lee.-A co się dzieje z Willem?
-Kazałam mu wracać w zaświaty, nie wiem dlaczego... Nie wrócił, czyli...
-Nie mów tylko, że przestał cię kochać, bo on szaleje za tobą jak za nikim innym kto mu się przydarzył.-Odpowiedział Lee.
-Wróciłby...-Szepnęła Cass.-Stchórzył?
-Nie wiedział, że jestem w ciąży, poza tym, tego jeszcze nie wiedziałam... 
Kiwnęli głową.
-Muszę wyjechać. Nie do Paryża, gdzieś indziej...
-Gdzie niby?
-Zacznę pracować, może jakiś mój znajomy ma dla mnie jakieś mieszkanie... 
-Nie pamiętasz ich...-Skomentował Lee.
-A Damon? 
-Nie wiemy gdzie mieszka, to ty zawsze byłaś tablicą informacyjną.-Parsknął Lee.
-Mam do niego numer.-Odezwała się wreszcie siostra.
-Skąd masz numer Damona?-Zerknął na nią dziwnie Lee.
-Eee.. Dał mi gdyby Elise czegoś potrzebowała kiedy tu był po tym jak dowiedział się o zaniku pamięci El.
-Mhm...-Mruknął Lee.-To dzwoń.
Damon zjawił się błyskawicznie. Po zadanym pytaniu, czy ma gdzieś kogoś, kto mieszka daleko od Paryża lub Ny... z uśmiechem odparł prosto i krótko, że tak. 
-Stara znajoma Sam mieszka w Amsterdamie.-Uśmiechnął się szerzej.
-Sam?!-Wybuchnęła Cass.
-Znałam ją?
-Tak.-Odpowiedział Damon.

Spakowałam się i po dwóch dniach zniknęłam nie zostawiając po sobie nic, nawet psa zabrałam ze sobą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz