Dziś Kaja wracała jednak nke mogłem pojechać po nią bo musiałem iść na rozprawe. Miałem nadzieje że te typki dostaną wystarczającą kare. Diana była ze mną. To mi wystarczało.
***
Rozprawa trwała 3 godziny. Chłpaki którzy rozpętali bójkę dostali 100 godzin prac społecznych a ten co zaatakował mnie butelką miał zapłacić mi odszkodowanie w wysokości 500 zł i 200 godzin prac społecznych. Dobre było i to. Po rozprawie wróciliśmy z Dianą do domu. Byłem zmęczomy więc kiedy Diana robiła obiad ja położyłem się na chwile spać.
Miałem straszny sen.
Otworzyłem drzwi i wszedłem do domu. Był mi dziwnie znajomy. W salonie zobaczyłem małą dziewczynkę. Miała jakieś 2 czy 3 lata. Miała długie blond włosy, błękitne oczy i ładny uśmiech. Przypominała mi kogoś. Podeszła do mnie.
-Witaj tatusiu.
Zamarłem. Tatusiu? Co to miało znaczyć?
-Tatusiu?
-Tak. Kiedy mama wróci?
-Em...
Co miałem powiedzieć? Że nie wiem co się dzieje? Kim ona jest?
-Nie poznajesz mnie?
-Nie..
Dziewczynka znikła a sen rozwiał się. Obudziłem się.
-Kochanie obiad. -usłyszałem głos Diany.
Wstałem i poszedłem do jadalni. Ta dziewczynka nie dawała mi spokoju. Kim ona była?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz