środa, 6 sierpnia 2014

Od Kai

  Sylvia wróciła dopiero rano. Zła zaczęłam rozmowę.
- Gdzie byłaś?
- Tu i tam... - odparła wymijająco. Widziałam, że jest na haju. Jej głupi uśmieszek świadczył, że robiła "bardzo" ciekawe rzeczy tej nocy...
- Czyli gdzie? - naciskałam, a ona bez słowa upadła na łóżko. Zdenerwowana wstałam chodząc tu i tam po pokoju.
- Denerwowałam się - kontynuowałam - Miałaś "zaraz" wracać.
- Troszkę się przedłużyło - przytaknęła.
- TROSZKĘ?! - wrzasnęłam.
- Nie drzyj się tak - burknęła - To nie twoja sprawa gdzie byłam.
- Owszem, moja. Polubiłam cię i stałaś się dla mnie kimś więcej niż koleżanką z branży.
- Kochana, takie życie. Tu każdy musi walczyć o swoje. A ja jestem pewna, że po tym udanej "transakcji" szybko doczekam się nowych zleceń - roześmiała się cicho.
Spiorunowałam ją wzrokiem, jednak wiedziałam, że bez sensu rozmawiać z nią w takim stanie. Zła poszłam do łazienki. Gdy z korytarza poczułam zapach kawy zakręciło mi się w głowie i poczułam silne mdłości. To już trwało prawie trzy tygodnie! To nie mogła być zwykła grypa żołądkowa, a ja podejrzewałam już na jaką
"przypadłość cierpię".
Pół godziny potem wyszłam z łazienki już ogarnięta. Sylvia spała jak zabita, a ja postanowiłam... przeszukać jej rzeczy. Tak wiem, że nie powinnam, ale... czułam, że ona nic mi nie powie.
  W jej płaszczu znalazłam plik banknotów. Po przeliczeniu stwierdziłam, że znajduje się tam tysiąc złotych... Schowałam je pospiesznie do kieszeni płaszcza z coraz większymi podejrzeniami. W jej torebce znalazłam jakieś silne lekki nasenne i na ból głowy... oraz gumki. Zużyte. Po co ona trzymała gumki w torebce? Wiedziałam już co się stało. Sylvia spała z kimś, dla kontraktu i za kasę. W głowie mi się to nie mieściło. Jednak musiałam załatwić jeszcze inną sprawę... Skierowałam się z głową pełną myśli do apteki....
 W środku stanęłam w kolejce. Denerwowałam się, jednak to wreszcie miało rozwiać moje wątpliwości, które nie dawały mi spokoju.
- Poproszę trzy testy ciążowe - powiedziałam gdy nadeszła moja kolej.
- Firma? - spytała kobieta.
- Poproszę każdy z jednej z najlepszych.
Zapłaciłam za testy i wróciłam do hotelu. Jutro rano miałam samolot. Na reszcie zobaczę brata, Ivana, przyjaciół.... Myśląc o nich zrobiło mi się ciepło, jednak musiałam załatwić jedną, nieprzyjemną sprawę....
Zrobiłam pierwszy test z bijącym sercem. Po 10 minutach patrząc na wynik zamarłam.
- To jeszcze o niczym nie świadczy - mruknęłam pod nosem i zrobiłam następny.
Również pozytywny. Nie, to niemożliwe! Nie teraz.... Nie kiedy w mojej karierze wszystko zaczyna pięknie się rozwijać!!
  Zrobiłam jeszcze ostatni test... Załamana nie miałam wątpliwości. Nie wiedziałam co teraz zrobić. Zrozpaczona siedziałam na brzegu wanny myśląc jak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz