środa, 27 sierpnia 2014

Od Valentiny

Pracowałam w stodole kiedy przyszedł Shadow.
-Hej.-powiedział.
-Hej. -odpowiedziałam z uśmiechem.
-Zmęczyłaś się?
-Trochę. No wiesz... nigdy przedtem nie pracowałam.
-Zadziwiasz mnie.
Uśmiechnęłam się tajemniczo. Mój ostatni sen... nie dawał mi spokoju. Rozmowa która się w nim działa sprawiła że miałam dziwne myśli.
Wyczułam od Shadowa dziwny zapach. Tak sam jak od.. Dana. Zakręciło mi się w głowie.
-Wszystko dobrze?-zapytał.
-Tak tak tak...
-Na pewno?
-Tak.
Jednak tak nie było. Czułam się coraz gorzej. Dan i Ben zawsze mi mówili że mam bardzo niską odporność ponieważ nie miałam od urodzenia kontaktu z bakteriami... przebywałam bowiem w izolowanym zamknięciu.
-Jesteś bardzo blada.
-E tam.. to nic takiego.
-Nie wydaje mi się.
-To źle ci się wydaje. Muszę iść. Zbliża się pora kolacji.
-Może jednak sobie odpoczniesz?
-Nie... dam rade. Zresztą jutro są urodziny twojego taty... muszę z Marią przygotować trochę rzeczy.
Wyszłam ze stodoły i poszłam do domu. Zaczęło robić mi się ciemno przed oczami. Olałam to.


***


-Wyjmij ciasto z piekarnika.-powiedziała Maria.
Posłusznie to zrobiłam. Upiekłyśmy już 4 ciasta, 40 babeczek i upiekłyśmy także 3 kaczki. Jutro miała być uczta.
Kiedy skończyliśmy dochodziła 11 w nocy. Zmęczona wyszłam z domu i poszłam do stajni. Odwiedziłam moją Księżniczkę.
-Co tam mała?-zapytałam się.
Bałam się po nocach wychodzić przez to co się niedawno stało jednak... w stajni czułam się bezpieczna. Wzięłam szczotkę i zaczęłam czesać swoją klacz. Nagle zobaczyłam że ma wzdęty brzuch. Przestraszyłam się. Może jest chora? Pośpiesznie pobiegłam do domu i zawołałam ojca Shadowa.
-Musimy wezwać weterynarza. Jednak nie wiem czy da radę dziś przyjechać.
-Czy to coś groźnego?
-Oby nie.
Zadzwonił do weterynarza. Jednak te mógł przyjechać dopiero jutro z rana. Zostałam z klaczą sama.
-Nie zostawię cię. -powiedziałam do niej i pocałowałam ją w głowę.
Wpadłam na wspaniały pomysł. Poszłam do domu i weszłam na strych. Wzięłam koc i poduszkę. Wróciłam do stajni. Położyłam koc w boksie Księżniczki po czym położyłam się na nim.
-Co powiesz na babskie-party?-zaśmiałam się-nie zostawię cię samej. Dziś śpimy razem. Nie masz nic przeciwko?
Klacz trąciła mnie pyskiem. Zaśmiałam się. Byłam zmęczona więc szybko zasnęłam.


-I jak?
-Zaczęłam wątpić...
-W co?
-W to że nie mam dla kogo żyć.
-Masz dla kogo?
-Księżniczka mnie potrzebuje a ja jej.
-Jeśli tak sądzisz...
-Kocham ją. Jest moją jedyną przyjaciółką.
-To dobrze.
-Też tak sądzę....



***


Przebudziłam się po paru godzinach. Zrobiło się chłodno. Wstałam i owinięta w koc poszłam się przejść. Ta noc była wyjątkowo chłodna ale niebo było bajeczne. Zobaczyłam nagle spadającą gwiazdę. Pomyślałam życzenie "Chciałabym mieć dla kogo żyć. Być szczęśliwa" Otworzyłam oczy i się uśmiechnęłam. Oby się spełniło. Nagle usłyszałam kroki i rozmowę chłopaków. Śmieli się. Nie chcąc ich spotkać choć domyślałam się że jest tam Shadow wróciłam do stajni i zmusiłam się do snu. Zasnęłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz