niedziela, 10 sierpnia 2014

Od Willa

  Posłałem wzrok Lee mówiący "mógłbyś się czasem zamknąć". Gdy poderwałem się, by pójść za nią Lee mnie zatrzymał.
- Siadaj stary. Ona daleko nie odejdzie, a stąd też możesz ją kontrolować. Po za tym może potrzebuje pobyć trochę sama?
Przemyślałem jego słowa i po chwili z westchnięciem usiadłem.
- Tak w zasadzie... To co ja powiedziałem?
- Nazwałeś ją ćpunką - odparłem zbyt znużony, by wytknąć mu, że aż tak krótkiej pamięci nie ma na pewno.
- A co? Nie jest nią - spytał wzruszając ramionami i nalał sobie wina, które niedawno piła Elise - Ćpa, ma w dupie co do niej mówisz, więc jak ją mam inaczej nazywać?
- Dobra, przymknij się już - odparłem i opadłem na oparcie kanapy. Zacząłem kontrolować umysł w przeprowadzaniu ludzi pod bramę śmierci.
Jednak nie minęła minuta, a się odezwał.
- Tak szczerze możesz mi powiedzieć, nie powiem jej. Była pewnie gorsza od naszych dawnych panienek?
Parsknąłem śmiechem.
- Te nasze panienki się mogą przy niej schować.
- Niemożliwe.... Aż taka dobra?
- Wiem, co mówię, a jestem niezłym specjalistą w tej dziedzinie - mrugnąłem do niego rozbawiony - Może jeszcze nie wie co zrobić w niektórych sytuacjach i czasem się waha, ale gdy już się rozkręci to prawdziwa z niej bomba seksu.
Lee zaczął się szaleńczo śmiać, a ja z uśmiechem znowu zamknąłem oczy i skupiłem się na przeprowadzaniu. Niestety, Lee nadal drążył.
- No ale żeby... aż tak?
- Lepsza od Vanessy spod trójki.
Lee gwizdnął.
- To nieźle.
- Lee, a tak w ogóle, to musiałeś jej opowiadać żenujące historyjki z naszego życia?
- Poprawka. Z twojego życia.
Posłałem mu spojrzenie mówiące, że zabiłbym go gdy tylko chciałoby mi się wstać.
-Nie dowiedziałem się jeszcze, czy jest... a raczej była dziewicą.
- Lee skończ - jęknąłem z poddaniem - Czy ty zawsze musisz wszystko wiedzieć?
- Tak. Rozdziewiczyłeś ją czy nie?
- Zamknij się wreszcie - mruknąłem.
- Czyli dziewica! O boże! Kto w tym wieku się nie pieprzył? Ile ona ma lat? Prawie 18? Może miała zamiar iść do zakonu.
Chcąc nie chcąc musiałem się roześmiać.
- Uspokój się. W przeciwieństwie do Cass, może El była dziewicą do dzisiejszej nocy.
- Może czy na pewno?
- Nie twoja sprawa.
- Czyli była dziewicą, była dziewicą, osiemnastoletnia dziewica, wiejska lampucera, zakonnica w habicie, może ma 40 i zmarszczki na dupie, a ty chcesz ukryć przede mną ten fakt? Haha dziew.....
- LEE! - warknąłem i rzuciłem prosto w jego obłudny pysk poduszką - To że ktoś się szanuje nie znaczy, że od razu jest zakonnicą. I zapewniam cię, że nie zauważyłem ani jednej, malutkiej zmarszczki.
- Było ciemno - bronił się nadal.
Poderwałem się.
- Wychodzę. A ty może odwiedzisz Cass?
- Uszy mi puchną od płaczu tej małej.
- No to masz problem - rzuciłem i zniknąłem.
Elise znalazłem w jakimś zaułku niedaleko domu. Oczywiście, że brała. Zły nie słuchając jej protestów, przerzuciłem ją przez ramię, wywalając jej cały towar.
- Will!!! Puść mnie ty skończony kretynie! To moja sprawa co robię!
Nie słuchałem jej marudzeń i złości. Sam byłem wściekły, że znów wzięła i zachowywała się jak dziecko.
- Sama tego chciałaś, moja panno - powiedziałem do niej, gdy już byliśmy w mieszkaniu - Będę cię pilnował 24 godziny na dobę i nie waż się uciekać. Wyleczę cię z tego czy chcesz czy nie.
 Nadąsana El chcąc nie chcąc musiała przyjąć moje postanowienie. Demonstracyjnie opadła na poduszkę i zasnęła, albo udawała. Jednak nic z tego, ja postanowiłem ją pilnować zawsze i wszędzie BEZ WYJĄTKU.

































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz