wtorek, 17 czerwca 2014

Od Ivy

(Nie mogę wstawić inaczej!!!)

   Wyszłam z pokoju i zerknęłam na kalendarz do którego nie zaglądałam od naprawdę sporego czasu. Nigdy nie zaznaczałam dni w nim, ani nic nie dopisywałam na nim. Po prostu wisiał na ścianie, bo Kate myśli, że jest mi potrzebny. Każdemu to mówi, ona bez kalendarza nie przeżyłaby dnia. Codziennie do niego zagląda, a nikomu oprócz niej on jest nie potrzebny. Ja jednak wyjątkowo dziś spojrzałam na niego przelotnie, zauważyłam, że za ledwo tydzień jest ten bal z okazji ukończenia szkoły. Za mam za 2 miesiące urodziny, jednak i tak pewnie wszyscy zapomną. Jeremy ma ślub, nawet on i tak by nie pamiętał o moich urodzinach. Nigdy nie pamiętał. Kate tak samo, ma swoje sprawy. A co do balu, z kim idę? Oczywiście, że z Tomem, zaprosił mnie już jakiś czas temu, nawet na początku mnie prosił, bym z nim poszła. Na ogół nie lubię imprez, tłoczno i na dodatek wszystkie fotele zajęte, bo ludzie nie potrafią już normalnie rozmawiać. Uważają, że rozmową jest lizanie się z pierwszą lepszą bez przerwy od świtu do końca imprezy.
   Sukienek też nie lubię nosić, znane mi są rurki i jeansy, nie sukienki lub spódniczki. Ale jestem zachwycona wyglądem niektórych dziewczyn, tak jak np. Johanny. Widziałam ją dwa lata temu w sukience. Piękna sukienka, która pokazywała jaką ma idealną figurę. Chciałabym tak wyglądać w każdej sukience, ale nawet ich nie noszę. Johanna nadal ma ją w szafie, ale mówiła mi, że nienawidzi swojego widoku w sukience. Mówiła mi także, że chodziła w nich tylko na imprezy, a ta przepiękna sukienka nie jest jedyna w jej szafie. Ileż razy ją prosiłam, by założyła ją raz na 2 minuty, ale nie mogłam jej przekonać, nie umiałam tego dokonać.
   Ale po ślubie na pewno się przebierze w sukienkę, ma całą ich szafę, a nie jedna osoba chciałaby ją zobaczyć w takich kreacjach. Naprawdę, ma świetny gust. Jest wyższa ode mnie, ale chudsza. No, teraz jest w ciąży, ale to dopiero tydzień. Mam zamiar trochę od niej pożyczyć sukienek, by mieć w czym wyruszyć na bal. Na prawdę, mam zero sukienek, bo nigdy nie były mi ani trochę potrzebne.
   Wyszłam z domu z kanapką w ręku która zniknęła w sekundę. Nie było w domu Jera ani Johanny, ani Kate. Może gdzieś się razem wybrali, albo osobno. Mój brat do pracy, Johna... swoje sprawy, bo często nie ma jej w domu, a Kate? Jej nie ma prawie cały czas, no i to dobrze dla mnie. Nie za bardzo ją lubię, jest upierdliwa, a traktuje mnie jakbym była małym dzieckiem.
   W mieście siedziałam ze starymi znajomymi, jeden z nich był aniołem, i siedział ze swoją dziewczyną, która była człowiekiem. Była zakocha w nim po uszy. Jednakże jej chłopak był aniołem, wiedział o Tomie, i nie popierał mojej znajomości z nim jako rzecz jasna mój przyjaciel. Ignorowałam jego zdanie, wszystkie anioły takie same. Zdania o innych nie różnią się ani trochę, a co gorsza tępią wampiry i wilkołaki. Taki przykład - niektóre wilkołaki są po dobrej stronie, to co? Wampiry to już nie mogą być po tej dobrej? Bo żywią się krwią zwierzęcą? Jeśli piliby ludzką, a mieliby dobre ledwo działające serce, to w czym problem, by pomóc im przestać to robić, tylko od razu odwalać szopkę i taka pijawka od razu ma na miejscu egzekucję?
-Chcesz coś Iv?-Spytała Agatha.
-Nie... Dzięki.
   Może lepiej byłoby, jakbym co nieco opowiedziała o moich znajdujących się tu znajomych. Agatha myśli wyłącznie o przyszłości, ma wszystko ustalone i przemyślane. Ma 17 lat, i wraz ze mną kończy szkołę. (Tutaj kończy się wcześniej szkoły). Jest czarownicą, i nie interesują ją faceci. Ma ich gdzieś, naprawdę, jeśli chodzi o nią, jest bardzo niemiła dla nich. Ignoruje teksty na podryw, a jest naprawdę atrakcyjną dziewczyną. Simon to chłopak który tylko by walczył. Jest wilkołakiem od urodzenia. Jest z plemienia Dakota, największego niegdyś. Kumpluje się z Tomem, chociaż mój najbliższy przyjaciel jest typem samotnika, bardzo dużo spędzają ze sobą czasu. Simon był i jest po dobrej stronie, czyli po stronie aniołów. Pomagał im, a w tamtej bitwie Tom nawet nie brał udziału.Nigdy nie zabił anioła, nawet nie tknął. Mam swoja moc, jeśli ktoś mi pozwoli na to, mogę zajrzeć do jego przeszłości. To co robił kilkaset lat temu, po narodzinach, i kilkaset lat potem.Wiem co dzieje się z Tomem, wiem, że jest dobry. W walkach nie brał udziału, nie szkoli wampirów do bitw. On tylko ćwiczy na swoją potrzebę. Bo musi. Nie jest trenerem młodocianych wampirów, ani tych którzy musza coś umieć. Po prostu jego opiekun jest szefem, nienawidzi go. Jednak jego partnerka jest dla niego jak matka a zarazem przyjaciółka. To dzięki niej Tom nie musi ćwiczyć ani walczyć. Partnerka szefa nazywa się Meggie. Zahipnotyzowała partnera i teraz to on jej służy, jednakże wampiry nie posłuchają kobiety, jeśli szef nadal żyje. Ona nie chce wojny, wielokrotnie rozmawiała z partnerem o zatrzymanie tego co zaczął, ale raz nawet chciał przebic jej serce kołkiem. Był przy tym sam Tom, bo tą sytuacje widziałam na własne oczy. Nie da się tego zmienić, oszukać tego co widzę. Mnie nie da się oszukać. Moje wizje widzą tylko prawdę.
A więc... Co dalej? Nie wiem. Modlę się tylko, żeby Tom został nietknięty przez Jera, tak samo chodzi mi o Jeremiego... Mimo tego, że wydaje się, że ja go naprawdę nienawidzę, to jakaś garstka mnie go kocha. Bo to mój brat, a Tom? Toma kocham bezgranicznie, i nie pozwolę go skrzywdzić.
Tom po jakimś czasie do nas dołączył. Ale nie na długo. Pociągnął mnie delikatnie do drzwi rzucając do reszty
-Zaraz Ivy wróci.
Kiedy staliśmy na zewnątrz, nie patrzył się na mnie, tylko gdzieś w przestrzeń
-Co się dzieje?-Spytałam i wsunęłam ręce w kieszenie niebieskich jeansów.
-Muszę wyjechać. Po twoim balu.
-Gdzie? To przez mojego brata? Daj spokój...
-Jeśli będę musiał go zabić, to go zabiję Ivy.Jestem wampirem, potworem, jasne? Mam takie same szanse na zabicie go jak on mnie. Moja moc jest cenniejsza niż innych. Tak, wampiry mają moce. Nie mogę jej używać. Wrócę, jak będę mógł.
-Uciekasz?
-Nie, nie chcę żebyś cierpiała bo straciłaś brata, tak jak jego narzeczona.
-Skąd wiesz, że ma narzeczoną? Nic ci nie mówiłam o tym...
-To część tego, co mam ci do powiedzenia. Szef wampirów działa z szefem wilkołaków. Chcą pozbyć się narzeczonej twojego brata. Nie wiem dlaczego, ale działają razem. Musisz to przekazać bratu.
-Czemu mi to mówisz, a nie jemu?
-Myślisz, że mi uwierzy? Spróbuję ich odciągnąć, chociaż wilkołaki. Znam ich, Simon mi pomoże wraz z Avril i Emmetem.
-Jak to zrobicie?
-Nie ważne, ale radzę ci pilnować Johanny. Wiem, że umiesz się nieźle bić a...
-Tom... wrócisz? Kiedy?
-Kiedy dasz mi znać, że jego narzeczona jest bezpieczna.
-Co Ci tak zależy?
-Bo to narzeczona twojego brata. Wampiry muszą zabić jego, albo go odciągnąć, żeby wilkołak miał jak dorwać się do niej. Wiem, że nie przeżyłabyś bez brata, bo dla ciebie wiele znaczy, i nie okłamuj samej siebie. Ja mogę umrzeć, ale nie ktoś,kto na to nie zasługuje. Jeśli twój brat nie uwierz w to co mówię, to prawdopodobnie wilki i wampiry zaczną... pewnie za tydzień. Niech biorą szybko ślub, i wyjeżdżają na miesiąc miodowy, bo tylko tak uda mi się ich...
Przytuliłam się do niego a on objął mnie delikatnie.
-Idę im powiedzieć...
Kiwnął głową i już go nie było. Pobiegłam do bazy aniołów, nie będę denerwować Johanny. Pewnie i tak widząc o tym, chciałaby od razu ich pozabijać.
Trafiłam na Jer'a jak wysiadał ze swojego bmw.
-Co tu robisz?-Mruknął wściekły kiedy mnie zobaczył.
-Jeremy, to ważne...
-Mam robotę Ivy.
-Posłuchaj mnie! Chodzi o Johannę!
-Co jest?-Zatrzymał się na jej imię.
-Wampiry i wilkołaki chcą zabic Johannę, albo ją zwinąć. Wiem to od Toma, on sam chce nam pomóc. Wiem,wiem! Nie wierzysz w to, ale proszę, ważne jest życie Johny. Jeśli nie zareagujesz, zaczną za tydzień, prawdopodobnie. Szef wilków poprosił szefa wampirów o pomoc... Wiesz, że Johanna ma na pieńku z jakimś wilkołakiem, i to jej szef. Chcą ją zabić. Weźcie ten ślub i bierz ja daleko stąd na miesiąc miodowy.
-Jeremy! Chodź wreszcie!-Krzyknął jakiś jego znajomy.
-Pomyśl o tym, bo Tom mówi prawdę. Jeśli nie uwierzysz, to... nie musze ci mówić.
Odbiegłam i popędziłam przed siebie. Kate musi o tym wiedzieć? Tak, to jest konieczne. Zobaczymy, co zrobi Jeremy. Uwierzy Tomowi? Trudno powiedzieć. W sumie, Tom nigdy nie wiedział kto jak i gdzie w mojej rodzinie, a więc musiała mu powiedzieć Maggie o tej sprawie, bo ta wampirzyca także jest dobra i działa dla dobra. Tom na pewno wykombinuje plan o albo odciągnięciu, albo zajęciu wszystkich w bazie do czasu az anioły ... albo nie zaatakują ich bazy, albo nie zrobią czegoś innego. Toma będą przetrzymywać i torturowac go, a on będzie robił wszystko, żeby zrobić niezłe zamieszanie w bazie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz