poniedziałek, 30 czerwca 2014

Od Ivy




   Damien rzucił mi pistolet. Złapałam go i wsiadłam do samochodu z resztą. Tom widząc, co się ze mną stało, po kilku miesiącach zniknął. Nie wiem, co się wtedy stało, ale Avril powiedziała mi, że byłam naćpana i zjarana, nie kontrolowałam siebie, zrobiłam mu awanturę o byle co i rzucałam wyzwiskami, mówiłam, że go nie potrzebuję... Dwa miesiące takiego zachowania, i Tom zniknął. Obudziłam się w łóżku ale bez tego przyjemnego zimna które od niego biło. Od tamtej chwili, kiedy jego nie ma, stałam się właśnie taka. Biegam ze spluwą,zabijam niewinnych ludzi,wampiry... nawet anioły jakie spotkam. Jak mi się chciało, zabijałam wszystkich. Nikt nie był w stanie mnie złapać, przez pół roku stałam się zwinna,bardzo szybka... A moja moc pomagała mi w ucieczkach. Stawałam się niewidzialna i teleportowałam do miejsca w którym chciałam się znaleźć. A dzięki temu, kiedy się pojawiałam za czyimiś plecami czy przed tą osobą, raziłam ją prądem. Ofiara w sekundę padła na ziemię albo martwa, albo pół przytomna. Mogłam ustalić poziom rażenia. Zwykle, używałam ten mocniejszy. Czyli po prostu śmierć na miejscu.
   Straciłam kontakt z rodziną. O moich morderstwach było słychać w całym świecie między nadnaturalnymi istotami. Większość trafiała gdzieś... Nie wiem gdzie. Nie obchodziło mnie to, ale ludzie o tym nie mieli pojęcia. Jedynie jeśli samej mnie się chciało zabić człowieka, wtedy oczywiście odbywał się pogrzeb. Dla mnie nic nie było już normalne. To był mój świat w którym podobało mi się zabijanie, krew itp. Zapomniałam już, jak wygląda moja rodzina, jak wygląda Tom, co się dzieje z Johanną. Ona zawsze była po mojej stronie, reszta chciała pozabijać moją miłość, która szybko się rozpłynęła. Jednak, nadal w moim sercu czuję to coś do Toma. Tęsknię za nim... Zapomniałam o tym jak wygląda Maine, jak to wszystko co tam było. Teraz znałam całe LA. W Forks także byliśmy i zasialiśmy małe zmieszanko. Było o mnie słychać wszędzie, z czego byłam szczerze zadowolona. Nie wiedziałam, że dojdę do tego, by wszyscy o mnie mówili.
   Sarah jest po stronie dobra. Jest aniołem, nie działa tak jak ja czy reszta. Po prostu jest z nami bo Paul odebrał jej wszystko co miała. Podporządkowała mu się,bo się go boi. Wiele razy mówiła mi, że wpadłam w zaciemnienie. Próbowała nawet ściągnąć Toma, który może mnie z tego niby jakoś wyciągnąć... Pff. Co to, to nie! To mi odpowiada. Tom chciałby mi pomóc, próbował. Ale bezskutecznie. Nic mu się nie udało... Na dodatek nieźle pożarł się z Paulem. Paul był bardziej poszkodowany. Złamane żebra, ręka... Paul jest aniołem już kompletnie złym. Ma złe zamiary co do wszystkiego, ale Tom nie wiedział w co go wpakowałam. Kiedy się dowiedział... Wpadł w szał. Nic mi nie zrobił, ale Paul dostał. Tom raczej wyszedł cało, bo po tej awanturze wrócił do mojego dawnego miejsca zamieszkania. Avril... Została pod groźbą Paula. Mogłabym ją wyciągnąć, mam wpływy na to co się tu dzieje. Paul ulega moim prośbą bo co jak co, ale akurat po mojej matce odziedziczyłam chyba idealną figurę, a także jakiś tam urok, a także biorąc pod uwagę to, że jestem aniołem, mogę robić tu co mi się podoba za jednym pstryknięciem.
Teraz właśnie strzeliłam w łeb jakiejś anielicy. Miała chyba z jakieś 25 lat, tak na oko. Trenowałam długo i ciężko, bym mogła nadać się do wszystkiego jeśli chodzi o zabijanie,walki itp. Paul nieźle mnie wymordował przez ostanie dwa lata. Tak, minęły dwa lata... Szybko to zleciało...
-Zbieramy się.-Mówi Paul.
  Wszyscy pobiegli przez las. Tam mieliśmy dom, dość spory. Paul i reszta zarabiali kokosy. Nie wiem skąd, ale mieli sporo pieniędzy na rachunki i jedzenie i resztę naszych potrzeb. Było mi tu wygonie, no nie powiem, że nie. Moje życie stało się bardziej luksusowe. Mogę robić co chcę, zabijam, na dodatek dostaję za to pieniądze jeśli ktoś mi zleci zabicie danej osoby. No kto by pomyślał, że dostanę za to grube pieniądze na dodatek mieć to co chcę i kiedy chcę.
Usiadłam w pokoju na czarnym skórzanym fotelu. Ciekawe, co teraz robi Tom...Ledwo pamiętam jego twarz... jak wygląda... Jeśli ma zmienić to kim się stałam, na lepsze, muszę przestać za nim tęsknić i o nim  myśleć. Takie życie mi się podoba. Nikt mi go nie odbierze, a jeśli, to sama sobie na nie znów zapracuję. Nikt jeszcze mnie nie złapał... I nie złapie, chyba, że się dam złapać.
Do pokoju weszła Avril.
-Chcesz coś do jedzenia, picia?
Wyrwała mnie z zamyślenia. Spojrzałam na nią trochę zmęczona. Nie spałam od pięciu dni...
-Nie,nie... dzięki. Chociaż... Zaraz zejdę.
-Dobra, bo robię krewetki.
-Mmm.. Fajnie. Zaraz będę.
Rzuciłam pistolet na moje wielkie czarno-białe łóżko i zeszłam na dół. Byłam tylko ja i Avril...
-Gdzie reszta?
-Poszli gdzieś.
-Aha...
Usiadłam wygodnie w fotelu oglądając jakaś komedię czekając, aż Avril skończy gotować... Jestem strasznie głodna.. i zmęczona...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz