poniedziałek, 30 czerwca 2014

Od Nadii





Obudził mnie w nocy hałas. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do drzwi. Odsłoniłam koc który miałam w nich powieszony. W kuchni zobaczyłam zataczającą się, pół nagą matkę. Nagle z pokoju obok usłyszałam krzyki ojca.
-Pierdolona kurwa! Wypieprzyłaś się kurwa że wracasz?!
-Zamknij się szmaciarzu!
Brzydziłam się ich. Zasłoniłam koc w drzwiach i wróciłam do łózka.
Wyjęłam spod poduszki zdjęcie. Byłam na nim z Kamilem.



To zdjęcie zrobiliśmy sobie dawno. Nudziło nam się i zaczęliśmy się wygłupiać. Były to wspaniałe czasy. Wtedy jeszcze żył.

Wytarłam łzę która spłynęła mi po policzku. Czułam się fatalnie. Przejechałam kciukiem po fotografii. Tylko to mi po nim zostało.. no i wspomnienia. Bardzo za nim tęskniłam. Znałam go zaledwie prawie 3 lata... ale przez ten czas staliśmy się dla siebie na prawdę kimś wyjątkowym.

***

Dochodziła 3 w nocy. Szłam chodnikiem. Byłam już cała mokra przez deszcz. Zatrzymałam się na środku mostu. Podeszłam do barierki. Wspięłam się na nią. Wiatr się wzmógł a ulewa nie ustawała. Kaptur zsunął mi sie z głowy a włosy zaczęły falować unoszone przez wiatr. Nie wiedziałam czy to łzy spływały mi potwarzy czy tez krople deszczu. Było bardzo zimno. Spojrzałam w duł. Pode mną płynęła rzeka. fale były nawet duże. Nie umiałam pływać a w dodatku było tu głęboko. Przełknęłam ślinę i zamknęłam oczy. Jeszcze raz przypomniałam sobie Kamila.

To jak sie zawsze uśmiechał.



Kochałam go? Nie wiem. Ale bardzo mi go brakowało. To że odszedł było nie do zniesienia. W domu nigdy nie miałam na kim się wesprzeć. Nie miałam także koleżanek. Nikogo. był tylko Kamil.



To on nie odwrócił sie ode mnie choć dobrze wiedział co sie dzieje u mnie w domu. Był przy mnie zawsze. On też nie miał łatwo ale zawsze mi pomagał. Sprawiał ze się uśmiechałam. On jako pierwszy sprawił że świat stał sie dla mnie kolorowy.



To dzięki niemu nie płakałam po nocach. To dzięki niemu zapragnęłam żyć. Spędziłam z nim dużo chwil. I każdą pamiętam jakby sie wydarzyła przed chwilą. Był jedyną osobą która sie dla mnie liczyła. Inni sie ode mnie odwracali.



On był zawsze przy mnie. A teraz już  go nie ma. Nie mam ochoty żyć. Chcę być przy nim. Nie ważne gdzie. Tak szybko jak sie pojawił w moim życiu, tak szybko z niego odszedł. Za szybko. Stanowczo za szybko.



Kolejna łza spłynęła mi po policzku. Wyszeptałam jego imię i skoczyłam....



"Dziewczyna po godzinie 3 w nocy nie wiadomo z jakich powodów chciała popełnić samobójstwo skacząc z mostu na ul. Asynyka. Na szczęście plusk wody usłyszała grupa nastolatków. Mimo fatalnej pogody zaniepokojeni poszli zobaczyć co sie stało. 
-Zobaczyliśmy tylko niewielką ciemniejsza plamę w wodzie-wypowiada się najstarszy chłopak- Mimo to postanowiliśmy zareagować."
Zaryzykowali własne życie by uratować szesnastolatkę. Ci młodzi ludzie zasługują na miano bohaterów. Kiedy na miejsce przyjechała pomoc dziewczyna była już bezpieczna na brzegu. W ciężkim stanie pojechała do szpitala."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz