czwartek, 12 czerwca 2014

Od Johanny



Obudziłam się. Byłam zamknięta w czarnym volvo na tylnym siedzeniu. Nie wiedziałam co się dzieje, nic nie pamiętałam, na dodatek miałam jakby czarną dziurę, co się działo przed tym jak zemdlałam? Właśnie, zemdlałam, czy straciłam przytomność? Trudno powiedzieć, ale czarne volvo było mi bardzo dobrze znane. To był samochód Kate. Wsiadła w samochód i zerknęła na mnie wkładając kluczyki do stacyjki jednym ruchem włączając silnik. Nie wiedziałam co się tak naprawdę stało, ale po wesołej minie Kate wywnioskowałam, że nic się złego nie dzieje. Uspokoiłam się i na łokciu podniosłam się z czarnego siedzenia.
-Co się... stało?-Odgarnęłam blond włosy z twarzy i zerkając na lusterko na przeciwko mnie, potem znów zwróciłam wzrok na Kate.
-Zemdlałaś jak jechałyśmy ze szpitala.
-Ze...szpitala...?
-Tak. Wiem, nic nie pamiętasz.
-No... trochę..
-Ale to normalne.-Mrugnęła do mnie ruszając samochodem.
-Dlaczego... byłam w szpitalu?
-Ja musiałam jechać, a ty chciałaś koniecznie ze mną, żebym nie miała przed tobą tajemnic jeśli chodzi o moje zdrowie.
-Czyli to nie ''normalne'', tylko ty mi usunęłaś pamięć...
-Tak. Ale to dobrze.
-A... gdzie teraz jedziemy...? Dlaczego zemdlałam...?
-Do domu. Zemdlałaś, bo jesteś w ciąży.
-Co...?-Wymamrotałam niewyraźnie.
-A no tak, nie powiedziałam ci.
-Skąd wiesz...?
-Jestem czarownicą, daj spokój, nie trudno to ukryć.
-A...Ale... Ja... Nie mogę...
-Już nikt cię za kółko nie wpuści, nie bój się.
-Jeremy... w...wie...?
-Nie wiem...
-Powiedziałaś mu...?
-Musiałam. Nie wie, że zemdlałaś, na dodatek przeze mnie. -Uśmiechnęła się.
-To nie jest dobrze... Nie powinnam być w ciąży!
-Dlaczego?To dobrze.
-No... Nie! Nie będę dobrą matką... Ja nie mogę być w ciąży...
-Jesteś w szoku. Teraz tak myślisz. Potem pokochasz ciążę.
-Tak! Jasne! Tylko, że ja nie chcę być w ciąży. To przekreśla studia...
-Czyli chcesz iść na studia?
-Chciałam.
-To pójdziesz po studiach.
-Za 9 miesięcy? Ekstra...
-Dasz radę.
-Kate, nie bądź taka pewna...-Mruknęłam kładąc się z powrotem na siedzenie.
Po chwili ciszy mówi
-Za dwa tygodnie ślub. Nie cieszysz się?
-Raczej denerwuję, stresuję... Okropność.
Zaśmiała się a ja przewróciłam oczami. Ślub... ciąża?! Super...! Na dodatek mój były szef chce mnie zwinąć... Widać ma jakieś niepoukładane sprawy z aniołami, a ja jestem kartą przetargową, z racji tego, że mój narzeczony jest ''szefem''. Ale Jeremy ma mnie na oku, aż za dobrze mnie chroni. Kocham go... co ja bym bez niego zrobiła...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz