sobota, 14 czerwca 2014

Od Ivy


   Szłam z Tomem do jego domu. Mieszkał z Avril i dwoma kumplami. Cieszyłam się, że mnie tam zabiera. To co, że są to wampiry? Nie jestem taka, jak mój brat lub inne anioły. Nie uważam, że wampiry to samo zło, można je pokochać. Przykładem jestem ja... Kocham Toma, jest dla mnie wszystkim. To co, że jest ode mnie starszy o kilkaset lat. Poczułam się jak ta Bella ze zmierzchu. Tak samo Edward, był od niej starszy. Tylko, że Bella nie była aniołem, i nie toczyły się walki między aniołami, a wampirami. 
   Kiedy weszliśmy do środka w wielkim wypasionym domu (jak to wampiry zwykle) na blacie siedziała Avril, a na krzesłach barowych siedziało dwóch chłopaków. Jeden był niższy od drugiego. Ten wyższy był brunetem, a niższy blondynem. Blondyn jako pierwszy wstał i uśmiechnął się w moją stronę. 
-Cześć, Charlie jestem.-Uśmiechnął się do mnie szeroko. 
Wyższy pchnął lekko Charliego i podał mi rękę. Był naprawdę wysoki, a także strasznie napakowany. Był trochę wyższy od Toma, ale niewiele. Koleś miał z jakieś... 190 wzrostu. 
-A ja to Emmet.
-Ivy.
Avril nagle zjawiła się przede mną i Tomem. Przytuliła się do Emmeta i pocałowała go lekko w policzek. Od razu było widać, że są parą. 
-No, nareszcie się u nas zjawiłaś!-Mówi radośnie.
-Już myślałem, że cię nie poznam.-Mrugnął do mnie Charlie. 
Tom uśmiechnął się i sięgnął po kieliszek i napił się jakiegoś zdaje się alkoholu. Wziął łyka, no tak. W sumie, to co mu szkodzi? Jest wampirem. Naprawdę...przystojnym wampirem... 
Obudź się dziewczyno... Co ty robisz?Nie gap się tak na niego...!-Skarciłam się w środku. 
Avril pociągnęła mnie na kanapę i zaczęła coś opowiadać. Nie słuchałam jej, bo znów miałam to dziwne, acz przyjemne uczucie w brzuchu. Tom patrzył to na mnie, to na chłopaków którzy coś mu mówili. Uśmiechnęłam się do niego a do moich uszu doleciało jedno słowo...
-...Imprezę?
-Hm?-Mruknęłam wybudzając się. 
-Och! Iv! Chodzi mi o to, żeby zrobić imprezę? Co ty na to?-Mówi Charlie. 
Wydawał mi się najbardziej rozrywkowy. Wiedziałam, a raczej było to widać, że jest nowonarodzony. Czerwone oczy dały po sobie poznać, że niedawno był przemieniony. Wiedziałam, że nie pokazuje się za bardzo w mieście, bo anioły wychwytują takich jak on - świerzoupieczonych wampirów żeby ich pozabijać. Nie czekają na to, co powiedzą. Zabijają, i już. 
-Myślę, że to nie za dobry pomysł... 
-Daj spokój Tom!-Machnęła ręką Avril.
-Mówię, że to nie dobry pomysł, bo Charlie niedawno odbył przemianę. Na razie kontrolujemy jego zachowanie, ale szczerze? Znamy się na tym, i wiemy, że nie zatrzyma pragnienia od jej krwi. 
-Ach... No tak...-Mruknęła Avril.
-Popieram Toma, jeśli impreza ma się odbyć, to już na pewno za jakiś czas. Góra dwa miesiące.-Mówi Emmet. 
-Może w twoje...urodziny?-Mówi Avril.
-Urodziny mam za 3 miesiące...
-No to super. To ja ci urządzę urodzinową imprezkę!-Podekscytowana Avril klasnęła w dłonie.
-Odwiozę cię. Jest już późno. -Mówi Tom.
Wyszliśmy z domu. Była pierwsza w nocy, nie zauważyliśmy tego, jak czas nam tu szybko minął. 
-Podwieziesz mnie motorem?-Spytałam.
Uśmiechnął się blado.
-Pewnie. Ale nie dziś. 
-A nauczyłbyś mnie jeździć?
-Ty na serio chcesz się zabić...-Parsknął śmiechem. 
-Ale kiedyś mnie nauczysz?
-Jak sobie życzysz.
Weszłam do domu przez okno, mam nadzieję, że nikt nie słyszał. Pocałowałam Toma, a on zniknął w mroku.. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz