środa, 25 czerwca 2014

Od Kamila

Kiedy zobaczyłem Nadię po prostu nie mogłem już żyć tak jak do tej pory. Musiałem być przy niej tak samo jak przy siostrze. Obie były najważniejsze dla mnie. Spojrzałem się na dziewczynę w której się zakochałem. Musiałem jej coś powiedzieć. To że ją kocham. Ale nie mogłem. Pociągnąłem ją za nogawkę i zacząłem iść przed siebie. Kiedy się obejrzałem zobaczyłem że idzie za mną. To dobrze.
-Eh... piesku? Jejku... chcesz mi coś pokazać...? Ja... muszę wracać... do domu.
Wiedziałem że wcale nie musiała. Nawet gdyby nie wróciła na noc jej matka i ojciec (nawet nie zasłużyli na to by tak ich nazywano) nie zorientowali by się. Współczułem jej. Nie miała kolorowego życia.

***

Po pewnym czasie doszliśmy na boisko za szkołą. To było nasze ulubione miejsce. Pobiegłem pod bramkę i tam usiadłem. Zaszczekałem. Ona nie wiedziała co się dzieje ale podeszła do mnie i usiadła obok.
Ja zauważyłem że na trybunach wisi moje zdjęcie... zrobione przed wypadkiem. Pod spodem było dużo zapalonych świeczek i parę piłek zaczynając od tych do nogi a kończąc na tych do kosza. Uświadomiłem sobie jak wiele ludzi mnie lubiło. Dla ilu byłem przyjacielem, dobrym kolegą. Nadia nagle zaczęła płakać patrząc się w to samo miejsce co ja.
-Oh Kamil... dlaczego? Dlaczego akurat ty? Dlaczego mnie tu zostawiłeś samą?
Płakała. Przybliżyłem się do niej i położyłem jej na kolanie łapę. Jęknąłem.
-Co piesku? Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? Dlaczego?!
Widziałem że jej na mnie zależało i nadal zależy. Jednak bałem się jej pokazać kim naprawdę jestem. Może lepiej jak dla wszystkich zostanę futrzastym psiakiem Kamilem? Może jako zwierze lepiej się spisze? A jak nie? A jak okaże się jeszcze gorzej? A jak... nie wiem. Za dużo tych pytań. Musiałem porozmawiać z Aronem. Ale na razie liczyła się tylko Nadia.
Siostrą i jej pracą zajmę się potem.
Nadia położyła się na trawie a ja obok niej. Ona płakała a ja chciałem ją jakoś pocieszyć. Ale nie wiedziałem jak. Jak mogłem pocieszać po ludzi którzy myślą że stracili własnie mnie?
Zaczyna się sprawdzać powiedzenie że jedyna osoba która może cię wesprzeć i zablokować wodospady łez jest właśnie tą która jest źródłem tych łez. Ale co mogłem z tym zrobić?
Czasem się zastanawiam czy nie lepiej by było gdybym zginął wtedy w tym wypadku...

***

Po paru godzinach odprowadziłem Nadie pod sam dom i wróciłem do siostry. Strasznie nie podobało mi się to że dzieli łóżko z tym chłoptasiem. Nie to że go nie lubiłem ja po prostu troszczyłem się o siostrę. Nic w tym dziwnego.
Położyłem się w nogach i zasnąłem lecz byłem nadal czujny. Ostrożności nigdy za wiele. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz