poniedziałek, 16 czerwca 2014

Od Kamila

Po 3 dniach wreszcie dostałem się do Kijowa. Byłem bardzo zmęczony. Musiałem odpocząć. W parku położyłem się pod ławką. łapa podejrzanie mi spuchła. Nie potrzebnie ją aż tak nadwyrężyłem. Wstałem i podszedłem do kałuży. Musiałem się napić. Tak to obrzydliwe ale w końcu jestem psem.
Po kilku minutach poszedłem prosto do domu. Byłem prze szczęśliwy kiedy go zobaczyłem. Kuśtykając podszedłem do drzwi i zaszczekałem. Nikt nie otwierał. Gdzie ją zabrano?
Załamany skierowałem się w stronę ulicy nie wiedząc co mam dalej robić. Nagle coś zobaczyłem. Nie wiedziałem czy był to tylko zbieg okoliczności, szczęśliwy traf czy może tak chcieli ci z Góry ale.. zobaczyłem widokówkę z domu dziecka! Przeczytałem adres. Gdzie to jest? Gdzie?
Nie miałem pojęcia. Zacząłem wąchać. Wyczułem zapach siostry. Zacząłem iść jego tropem. Niestety urwał się przy ulicy. Wsiadła do samochodu. Zacząłem podążać nowym tropem. Nadzieja znowu wzrastała.



Po godzinie doszedłem do celu. Zobaczyłem zza ogrodzenia dzieci bawiące się w ogrodzie. Jednak jej tam nie było. Zobaczyłem ją w oknie. Zamerdałem i zaszczekałem.
-Kaja!-krzyknąłem lecz wiedziałem ze z mojego pyska wydobyło się tylko szczeknięcie.
Zobaczyła mnie.
-Siostrzyczko... proszę... zejdź tu do mnie... -pomyślałem.
Ona wpatrywała się we mnie a po chwili znikła w oknie.
Zawyłem. Dlaczego?! Dlaczego po tym wszystkim nie mogę jej nawet nic powiedzieć?!
Położyłem się pod bramą i tak leżałem do wieczora.



Wieczorem zacząłem chodzić niespokojnie wokół ogrodzenia. Nigdzie nie było żadnego przejścia! Jednak znalazłem sposób. Wspiąłem się na maskę samochodu zaparkowanego przy ogrodzeniu i skoczyłem. Upadłem z głuchym hukiem na ziemię. Byłem na terenie ośrodka! Super! Jednak skacząc pogorszyłem swój stan. Nie mogłem nawet stanąć na łapie a szwy na boku były pozrywane.
Zaczynałem krwawić. Czy może być coś gorszego? Nie mogąc za bardzo się ruszać położyłem się zza drzewem przy płocie i nie ruszałem się. Tak blisko a jednak tak daleko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz