-Cały czas jesteśmy. -Odparłam Kate która właśnie odebrała mnie z uczelni wraz z bliźniaczkami.
-Ale nie chodzi mi o to!
-No a o co?
-Chodzi mi o czas spędzony bez dzieci. Ja zwinę małe do siebie, a ty i Jeremy macie czas dla siebie. Idźcie gdzieś na imprezę. Wyszalejcie się, a ja wezmę młode do siebie.
-Beź rodzićów?-Mówi Elise buntowniczo.
-Jest podobna do ciebie. Aż za bardzo.-Parsknęłam śmiechem.
-To dobźe!-Odparła Elise wyglądając przez okno co jakiś czas zerkając na mnie.
Cassie tylko parzyła przez okno, jakby zamyślona. Teraz wyglądały na 7 lat... Od 14 roku życia powinny przestać rosnąć szybko. Cassie zerknęła na mnie uśmiechnęła się i znów spojrzała przez okno.
-No dobra. Masz rację Kate.
Kate uśmiechnęła się tryumfująco.
-No małe! Dziś będziecie ze mną.
-Mam się bać?-Mruknęłam widząc jej minę.
-Johanna, co jak co, ale jestem odpowiedzialna za dzieci.
-Sugerujesz coś?
-Nie. Tylko widząc to, jak często jesteś na uczelni...
-Staram się jak mogę. Nie przekonacie mnie do zrezygnowania z tego. To jest mi potrzebne.
-Wiem, jesteś strasznie uparta...Podziwiam Jera, na serio...
-Bierzesz bliźniaczki od razu?
-Tak, tylko wezme ich rzeczy.
Na reszcie jeden dzień tylko JA i Jeremy...
Czekałam aż Jer wróci do domu. Miałam co robić, czekał mnie dość duży egzamin. Musiałam się na niego uczyć, a więc do czasu aż Jer powinien wrócić... mam jakieś... dwie/ cztery godziny. Przyda mi sie odpoczynek... przyda mi się czas spędzony razem z Jeremym wreszcie we dwoje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz