piątek, 11 lipca 2014

Od Cassandry

  Na imprezie bawiłam się wyśmienicie... do pewnego momentu. Stało się to tuż po tym, jak Gus i siostra wyszli z imprezy. Cinna poszedł pogadać bodajże z Paulem, a ja zostałam sama przy barze. Zerknęłam na mój napój, który zostawiłam parę minut temu, przed tym jak Cinna znów wyciągnął mnie na parkiet. Trzeba przyznać, że był świetnym tancerzem. Denerwowało mnie to, jak laski patrzyły na niego pożądliwie, tak jakbym ja w ogóle nie istniała. Całe szczęście dla Cinny one nie istniały.
  Teraz szukałam go po sali i sięgnęłam po swojego drinka, całkowicie zapominając o ostrożności i o tych całych "tabletkach gwałtu". No bo kto na takiej "cywilizowanej" imprezie mógłby mi coś wrzucić?
  Nie minęło jednak parę chwil, a poczułam się dziwnie senna.  Usłyszałam trzask szklanki, walcząc z ciężkimi powiekami. Rozglądnęłam się nieprzytomnie wokół.




http://media.giphy.com/media/xbAD8xdNrDtio/giphy.gif














 Wtedy gość koło mnie poruszył się i rozglądając się wziął mnie szybko za rękę. Nogi miałam jak z ołowiu. Nie chciałam za nim iść, ale nie walczyłam. Oparłam mu się o ramię, coraz bardziej nie mogąc iść. Film zaczął mi się urywać. Zmarszczyłam nos, bo napłynęła do mnie woń stęchlizny i smrodu alkoholu od niego. Zrobiło mi się nie dobrze i byłam coraz bardziej senna...
 Aż nagle nie wiadomo skąd jakiś trochę starszy chłopak ode mnie pojawił się na horyzoncie. Nie wiem czemu automatycznie zadrżało mi serce. Kim on dla mnie był? W jednej chwili uderzył faceta, tak, że ten się zatoczył, a ja runęłam na ziemię. Chciałam zaprotestować, gdy złapał mnie ten chłopak i uniósł na ręce. Tak dobrze byłoby na podłodze...   Czułam, że podwinęła mi się lekko sukienka. Jak dobrze, że ten chłopak dziwnie bliski mojemu sercu, zakrył mi z powrotem uda. Czułam, że zaraz bezpowrotnie zasnę, więc wtuliłam się w jego pierś. Tu nie wyczułam tego, co u tamtego kolesia. Chłopak pachniał... wodą kolońską i coś jakby... psem? Psią sierścią? Chyba tak. Ale nie był to brzydki zapach, wręcz przeciwnie. W jego ramionach czułam się bezpieczna.  Zanim urwał mi się film, usłyszałam jeszcze głos.
- Nie stanie jej się nic poważniejszego, nie martw się Cinna. Jest anielitką, dlatego jej krew w dużej mierze złagodziła działanie narkotyku. Nie przejmuj się, szybko dojdzie do siebie...

Coś boleśnie wpijało mi się w bok. Uchyliłam oczy mrugając przed światłem latarni. Zaspana zlokalizowałam źródło bólu - wpijający się pas. Zmieniłam pozycję, gotowa do dalszej drzemki, gdy nagle zobaczyłam kogoś, po kim zaraz odechciało mi się spać.
- Cinna? - wyszeptałam.
Gdy zobaczył, że się obudziłam spojrzał na mnie z ulgą przemieszaną z troską.
- Witamy w świecie żywych - powiedział wesoło, jednak na jego twarzy zobaczyłam zmęczenie.
- Co się staaaałoo? - wymamrotałam ziewając.
- Ktoś wsypał ci do drinka tabletkę gwałtu.
- Co? - to momentalnie mnie ożywiło. Patrzyłam na niego przerażona - Ale... zgwałcił mnie? - załamał mi sie głos. Wprawdzie nie czułam, że coś mnie boli... ale jednak wolałam się upewnić.
Cinna wzdrygnął się lekko na moje słowa.
- N-na szczęście nie - odparł, a głos mu się lekko załamał. Popatrzyłam na niego z troską, akurat gdy stanęliśmy przed moim domem.
  Nie wiem jak to zrobiłam, ale już po chwili siedziałam mu na kolanach tuląc się do niego. Głaskał mnie po plecach szepcząc, że nie wie co by się stało gdyby nie postanowił sprawdzić co u mnie. Najprawdopodobniej mężczyzna, który mi to świństwo wsypał, a teraz trwa jego przesłuchanie na policji, wyszedłby ze mną i odjechał nie wiadomo gdzie.
- Wystarczyło jeszcze parę sekund - powiedział ze zgrozą - Parę sekund, a mógłbym cię...
- Ciii.... - szepnęłam i pocałowałam go. Objęłam go za szyję, wyczuwając, że  napięcie jego mięśni odrobinę zelżało - Ale mnie nie straciłeś, tak?
- Tak - wymamrotał całując mnie coraz bardziej namiętnie.                        
Wsunęłam mu palce pod koszule. Nie mogłam się opanować. Pragnęłam, aby każda cząstka jego ciała była ze mną. Każda. Gdy tylko poczułam jego palce pod ramiączkami mojego stanika zadrżałam i powiedziałam cichym głosem.
- Chodźmy do mnie.
  Nigdy nie kochałam się w samochodzie . Co więcej, ja w ogóle się nigdy nie kochałam, jednak chciałam przeżyć swój pierwszy raz w normalnym łóżku. Niestety, gdy zamroczony Cinna niósł mnie w tych ciemnościach do domu, strasznie się bałam. Na korytarzu nie było nikogo i już zaczął wychodzić po schodach gdy nagle...
- Cześć!! Już się bałam, że nie... wró... ci.. cie... - dokończyła coraz cichszym głosem Elise zapalając  światło. Cinna zamrugał, a pożądanie przemieszane z cierpieniem po całym tym zdarzeniu z pigułką gwałtu - zniknęły. Popatrzył na mnie to na Elise i postawił mnie na ziemi.
- Ja już lepiej pójdę...Cassie, widzę, że czujesz się już lepiej, jednak dobrze by było, abyś szybko poszła do łóżka. Nie dobrze się przemęczać, gdy dopiero co wyszło się cudem ze spotkania z pigułką gwałtu.  Pa Cassie - pocałował mnie szybko - Pa Elise - machnął jej i wyszedł.
  Parę minut potem miałam ochotę rozerwać Elise. Jak ona mogła być taka nietaktowna?! No dobra, może nie wiedziała, co będziemy robić, ale jednak... No byłam wściekła! Nie odpowiadałam na jej pytania odnośnie tej całej afery z narkotykiem i poszłam do pokoju trzaskając drzwiami.
  Roztrzęsiona zaczęłam szybko do siebie mruczeć przed lustrem w łazience, gdy wzięłam szybki prysznic. Po chwili się uspokoiłam i poszłam do łóżka, jednak gniew i ogromny zawód nadal nie minął.
 

 
  
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz