środa, 16 lipca 2014

Od Elise



 Był to dla mnie szok. Nadal w nim byłam, ale po zimnym prysznicu doszłam do siebie. Zakochałam się w śmierci!?
-Dziewczyno, uspokój się.-Szepnęłam w łazience kiedy patrzyłam w lustro.-To nic nie zmienia.
Wyszłam z łazienki i zmierzyłam wzrokiem Willa. Lekko się uśmiechnął nie patrząc na mnie.
-Boisz się dalej?
-Nie.
-Kłamiesz.
-Nie.-Usiadłam koło niego i wpatrywałam się.
Zerknął na mnie nadal się uśmiechając.
-Musisz nauczyć się kłamać.-Zaśmiał się.
-Ależ ja nie kłamię, mówię serio.Mimo tego, jesteś moim największym problemem z jakim miałam okazję się zetknąć.
-To źle?
-Nie wiem.-Spuściłam głowę.-To, że jesteś śmiercią to nic nie zmienia.
-Miło to słyszeć, naprawdę.-Uśmiechnął się szeroko.-Zakochałaś się w śmierci...-Szepnął.
Otworzyłam usta i walnęłam go pięścią w ramię.
-Jesteś okropny! Jak możesz grzebać mi w głowie cały czaaaas!-Zaśmiałam się.
-Dla rozrywki.
-Spadaj!
-Ale nie jesteś zdenerwowana.
-Oczywiście, że tak!Chciałeś mnie zabić a zaraz potem grzebiesz mi w głowie?!
Roześmiał się.
-Przynajmniej wiem, na czym stoję.
-Jesteś straaaaaszny!
-A tak w ogóle... To chyba Wielki Gus za bardzo się wczuł w twoją niańkę.
-A co? Zatęskniłeś do niańczenia mnie? Na dzień dobry i tak grzebiesz mi po głowie w poszukiwaniu szczęścia...
-Taaak, zdecydowanie zatęskniłem. Zważywszy na to, że twoje kłopoty chyba nie mają końca.
-Masz zajęcie. Ehm... Nie będziesz miał kłopotów przez to... że... no wiesz... Ja wiem o tym, kim jesteś...?
-Chyba nie zamierzasz zgrywać mojej niańki...
-Nie, tylko pytam...bo się martwię o ciebie...
-Martwisz się o śmierć?
-Teraz będziesz to wypominać?-Przekrzywiłam głowę.-Zachowujmy się jakbym o tym nie wiedziała.
-Aż tak ci to przeszkadza?
-Nie, ale nie chcę niczego między nami zmieniać. Ma być tak jak dawniej.
Kiwnął głową i nagle się zaśmiał.
Spojrzałam na niego pytająco.
-To dobrze, już się martwiłem, że przestaniesz mnie całować.-Powiedział złośliwie.
-Skądże. To się nie zmieni.-Przysunęłam się do niego szybko i pocałowałam.
Wstałam i poszłam do kuchni by coś zjeść. Byłam trochę głodna...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz