środa, 16 lipca 2014

Od Kamila

OWróciłem do domu. Tak. Jednak co zastałem? Kaja wyprowadzała się! Nie no zajebiście. Myślała że jak skończyła osiemnaście lat to nagle wie wszystko o życiu. Ja nie wyvrałem sobie takiego życia. Wpadłem z Nadią więc nie mogłem jej zostawić. Planowałem jej się oświadczyć na jej urodzinach które były... za dwa dni. Za dwa dni moja księżniczka skończyla by osiemnaście lat. Ale przeze mnie nie doczekała się tego. Diana miała racje.. tu w domu będę się tylko zamartwiał i w dodatku myślał o ukochanej. Postanowiłem więc skorzystać z jej propozycji i zamieszkać z nią. Jednak nie teraz. Najpierw znajdę sobie pracę bym mógł pomuc jej finansowo... a dopiero potem zamieszkam z nią. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi... którzy ze sobą sypiają. Tak dokładnie.
-Co się tu stało?-zapytałem kiedy Kaja wyszła.
-Nic..
-Gadaj do cholery!
-Kaja... została napadnięta przez tego jej faceta byłego który najwyraźniej zginął w Ameeyce a jego ciało przejął demon. Ja ją uratowałem. Ona mnie po tym pocalowała.. a ja...
-A ty?
-Odwzajemniłem.
Nie mogłem w to uwierzyć. Traktowałem go jak brata... a on? Całował moją siostre.
-Normalnie bym Ci przywalił ale to ona zaczęła. Jednak... jak mogłeś odwzajemnić?! Aron... mam Cię za brata! A ty takie coś?
-No wybacz.. emocje... adrenalina.
-A gdyby następnym razem chciała cię zaciągnąć do łóżka to co?! Też byś się tak tłumaczył?!
-Nie.. do tego by nie doszło.
-Ja nawet nie znam tego typa do którego się wprowadziła!
-Ja też ale ona jest w tej ich bandzie...
-Iban... Ivan.. jakos tak? Cholera!
-Dobra spokojnie. Jest pełnoletnia niczego jej zabronoć nie możemy. A tak poza tym to... może byś się wytlumaczył  tego gdzie byłeś przez ponad 2 tygodnie?
-Nie ważne.
-Ważne.
-U przyjaciółki... do której niedlugo się wprowadze. Może Kaja ma racje... trzeba zacząć własny etap życia?
-No nie wiem.. nie podoba mi się to... miałem was chronić.
-Zwalniam cię z tego. Zacznij ty też robić coś ze swoim życiem. Znajdź sobie kogoś... ożeń się.. miej dzieci.
-No nie wiem...
-Zrobisz jak chcesz.
Poszedłem do swojego pokoju. Resztę dnia i połowe nocy spędzlem na szuka iu pracy. Jednak bez większych efektów. Czy tu nigdzie w pobliżu nie ma miejsca pracy?! Cholera! A może... by tak dokończyć się uczyć? Ale nie ma kasy... Jeszcze raz... cholera! Kiedyś codziennie się uczyłem... uprawiałem sport.. a teraz? Pije, ćpam, jaram, pale... i współżyje z kobietą którą znam od niedawna a czuje się tak jakbym ją zanał od dawna dawna.. Nie do pomyślenia że ja.. biore jakieś używki, przecież ja byłem dobrym sportowcem... Nigdy bym nie pomyślał że ja będę pił a co dopiero brał. Zmieniłem się o 180 stopni. I to nie na dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz