piątek, 18 lipca 2014

Od Kai

 Skrycie się cieszyłam kiedy wyszli... To znaczy kiedy wyszła ta cała Diana, bo Kamila mogłabym gościć często. Z przykrością zauważyłam, że o ile przy Nadii jego stosunek do mnie zmienił się troszeczkę, tu zmienił się bardzo. No, ale ja przecież też nie zostałam taka sama. Zmartwiła mnie i lekko zdenerwowała jego reakcja na mój pierścionek zaręczynowy. No cóż.... Ja nie poznałam naćpana Ivana na imprezie.
   Wieczorem pojechałam do agencji. Dziś miałam nietypową sesje - retro. Naprawdę wymagała ode mnie sporo pracy
Załoga długo musiała mnie stylizować, a potem ubrałam się naprawdę w dziwne coś... I te buty! Już po chwili bolały mnie nogi, gdy w nich stałam. Jednak skupiłam się i słuchałam rad Fabiana. Efekty mojej pracy były już widoczne wkrótce.


Przy następnym było jeszcze gorzej. Musiałam pozować naga do pasa. Jednak nie zamierzałam pokazywać piersi. Jeszcze nie. Więc ułożyłam się w sprytny sposób i pozowałam.

 

Przy ostatnim poczułam lekkie mdłości, jednak nie dałam się im pochłonąć. Pozowałam dalej patrząc prosto w obiektyw. Fabian mówił komendy, a ja już z przyzwyczajenia każdą wykonywałam perfekcyjnie.


Bardzo podobały mi się te zdjęcia, lecz gdy miałam stylizować się do następnego ogarnęły mnie jeszcze silniejsze mdłości.
- Dobrze się czujesz? - spytał z troską Fabian - Może powinnaś iść do domu, odpocząć?
Pokręciłam głową.
- Pewnie czymś się zatrułam....
Jednak wkrótce szybko wyszło na jaw, że nie dam rady tak dalej i pobiegłam do łazienek. Zwymiotowałam wstrząsana konwulsjami. Zakręciło mi się w głowie. Co się ze mną dzieje? Wymiotuje, dziwnie długo śpię i nachodzą mnie różne humorki... Nie podobało mi się to, jednak miałam nadzieję, że przejdzie mi to za parę dni.
  Gdy już się zbierałam, za pozwoleniem Fabiana, do szatni weszła Svietlana z jakimś starszym mężczyzną w okularach. Wydawał mi się znajomy.
Przywitałam się z nim kulturalnie, a Svietlana zaczęła tłumaczyć
- Kaju to jest Roberto Cavalli - otworzyłam szerzej oczy. Niemożliwe! - Przyglądał się twojej sesji i bardzo mu się spodobałaś.
Cavalli chrząknął, a Svietlana posłusznie zamilkła.
- Tak pani Dimitruk....
- Kaju - przerwałam niepewnie mistrzowi.
Uśmiechnął się do mnie.
- Tak... A więc Kaju. Chciałbym ci zaproponować pokaz mody we Włoszech. Co ty na to?
Rozdziawiłam usta.
- No jasne, że się zgadzam! - wypaliłam prosto, a oni oboje się roześmiali.
Potem Cavalli podał mi szczegóły. Miałam wyjechać za parę dni. Szczęśliwa pognałam po domu, prawie łamiąc obcasy.

W domu podzieliłam się tą radosną nowiną z Ivanem, który był zmęczony po pracy i odgrzewał sobie zrobionego przeze mnie w południe kurczaka.
- Tak się cieszę! - pisnęłam i przytuliłam go.
- Mam nadzieję, że będziesz najlepsza - wymruczał mi do ucha.
I znów te mdłości... Starałam się je przezwyciężyć, ale było mi strasznie niedobrze gdy tylko czułam tego kurczaka. Poszłam więc do łazienki pod pretekstem odświeżenia się. Tam od razu mnie wzięło i zwymiotowałam. Nie wiem kiedy zaniepokojony Ivan pojawił się w drzwiach i przyglądał mi się zmartwiony.
- Kaja, co się dzieje? - spytał, gdy wytarłam usta.
- Nie wiem - wyszeptałam i usiadłam na sedesie.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka.  Strasznie kręciło mi się w głowie. Z jego pomocą przebrałam się w koszulę nocną i wkrótce zasnęłam w ramionach swojego narzeczonego. 















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz