wtorek, 15 lipca 2014

Od Elise

Obudziły mnie krzyki na dole.Cały czas siedziałam w tym pokoju a Gus już mnie naprawdę denerwował. Moje włosy jak zwykle były rozczochrane. Powoli wstałam kiedy w żołądek prosił mnie bym ruszyła tyłek i poszła coś zjeść.
Zeszłam na dół, doleciały do mnie wyraźnie krzyki chłopaków, gdy pojawił się Paul i Cinna wszyscy ucichli. Gus dopiero co się obudził i zszedł na dół jak zwykle odziany w swoją ulubioną czarną kurtkę. Uśmiechnął się do mnie i jak co dzień upił trochę whisky. Usiadłam zaspana na krześle przy blacie i obserwowałam ich jak siedzą w salonie. Kuchnia była połączona z salonem, a pokoi mieli tu z dziesięć, jak nie więcej. To była typowa willa, kiedy ich poznałam, myślałam, że wilkołaki nie przepadają za luksusami tylko za typowymi domami, a tu proszę, totalne zaskoczenie.
-Jak się spało słoneczko?-Spytał Gus.
-Powiesz mi w końcu czemu mnie tu więzisz?
-Księżniczko, siedzisz tutaj, bo ten twój koleś może cię zabić.
-Nic mi nie zrobi...
-Wątpię.
-Co wczoraj nagle cię olśniło?
-Nic związane z tobą.
-To siedzę tu, bo tak sobie chcesz?
-Bo nie chcę żeby ten wariat cię ukatrupił.
-Nie uśmiecha mi się tutaj siedzieć...Nie wyspałam się, bo oni się drą...
-To mogłaś iść na trzecie piętro, tam nic nie usłyszysz.
-Myślałam, że trzecie jest puste, kiedyś było.
-Ale teraz są tam wyremontowane cztery pokoje.
-Ale i tak twoim ulubionym będzie piwnica, co nie?
-Oczywiście. Piwnica z moimi wodami młodości.
Zaśmiałam się.
-W tym pokoju, w którym spałam, nikt nie mieszka?
-Mieszkał tam Damon, ale... no wiesz.-Mrugnął do mnie.
Kiwnęłam głową.
-Głodna?
-Tak... Trochę.Została pizza ze wczoraj czy wciągnęliście wszystko?
-Naprawdę masz ochotę na pizzę? -Zaśmiał się.
-Mhm.-Uśmiechnęłam się do niego.
-Jesteś niemożliwa. Zamiast jeść normalne śniadanie ty bierzesz pizzę.
-No a czemu nie?
-Pizza jest dla ciebie święta czy co? Zawsze ją zamawiasz, jak masz okazję.
Roześmiałam się a on po kilku minutach położył przede mną talerz z pizzą.
-Do twarzy ci w brązie.-Mrugnął do mnie.-Lepiej niż w blond.
-No, ładnie ci.-Poparł go Alex.
Przewróciłam oczami na jego myśl.
-A idź wilczku w diabli...-Pomyślałam.
-Co śliczna, podoba ci się tutaj?
-Podoba mi się pizza, która właśnie zniknęła z talerza piesku.
-Uuu, niezła jesteś. Nie dość, że ładna, to jeszcze...
Uniosłam rękę wkładając talerz do zmywarki.
-Idźcie sobie pooglądać film, czy coś.-Rzuciłam.
-Jeśli można, wybiorę ''czy coś''.-Uśmiechnął się Alex a Gus za nim padał ze śmiechu.
Posłałam mu wrogie spojrzenie i minęłam ich.
-Mam ochotę na popcorn...
-Dopiero zjadłaś ogromniansty kawał pizzy a teraz popcorn?Przytyjesz.-Skomentował Gus.
-I tak faceci nadal będą się za mną uganiać prawda?-Odpowiedziałam.
-Skromna jak zawsze.
-Nie skromna, tylko szczera. No bo zobacz, każdy nowy wilkołak za mną biega jakbym była ósmym cudem świata...
-Ja nie widzę problemu. Mi odpowiada jak laski za mną biegają.
-Ale i tak masz to głęboko w dupie.-Wzruszyłam ramionami.
Uśmiechnął się w odpowiedzi.
Ja złapałam miskę w ręce i opakowanie popcornu. Chłopaki zaczęli gadać na Alexa i na mnie, a on zadowolony tylko słuchał. Zła zwróciłam się do nich robiąc kilka kroków na przód.
-Jakie bajki opowiadacie?-Spytałam.
Leo zaśmiał się a Zed zerknął na miskę. Widocznie nie mogąc się doczekać popcornu.
-Ehm... Ja tylko słucham.-Odpowiedział rozbawiony Alex.
-Piesku, nie pytałam ciebie.-Powiedziałam przesłodzonym głosem.
-Nie pasują do siebie kundle.-Krzyknął Gus obojętnie.
-Nie wtrącaj się!-Odpowiedział mu Dany.
Uśmiechnęłam się i patrzyłam co jakiś czas, jak Alex i Zed zaczynali się szamotać dla ''zabawy''. To była jedna z ich zabaw, może i dziecinne, ale fajnie było na to popatrzeć.
Kiedy zrobiłam popcorn usiadłam na krześle i wdałam się w dyskusję z Augustem wcinając popcorn wraz z nim.Kiedy wilki poczuły unoszący się zapach popcornu z masłem podbiegli do nas szybko i zaczęli go obserwować.
-O nie, jest mój.-Mruknęłam.
-Nie bądź taka, zrobię co chcesz za tą miskę.-Mówi Alex.
-Odwal się ode mnie.
-Ale to musi być takie trudne zadanie?
-Macie.-Podałam im a oni w sekundę pochłonęli wszystko.
-Idę na łowy do miasta cukiereczku.-Mrugnął do mnie z uśmiechem Gus.
-Powodzenia.-Odparłam obojętnie.

Wieczorem do drzwi zapukała Sam. Cieszyłam się na jej widok,no bo w końcu nie widziałam się z nią już dwa dni, tak jak z Cass... No i Willem. Stęskniłam się za nim... Trochę...No dobra, bardzo.
Kiedy chciałam jej otworzyć, Paul stanął przede mną i nie pozwolił mi wyjść.
-Nie możesz wyjść.
-Ale idę tylko wpuścić twoją dziewczynę!
-Sam ją wpuszczę. -Uśmiechnął się.
Westchnęłam.
-Wyjdę na zewnątrz, chcę z nią porozmawiać. Przecież... Nie możecie mnie chronić cały czas...
-Możemy. Na razie Joego nie ma, więc...
-ON - MNIE - NIE -SKRZYWDZI.
-Wątpię. Myślę, że można się wszystkiego spodziewać jeśli już startował do ciebie z nożem.
-Daj spokój... porozmawiam z nią tylko. Proszę.
-No dobra.
Wyszedł wraz ze mną by przywitać swoją dziewczynę. Oj przywitał ją bardzo gorąco. Pocałował ją namiętnie i pchnął na drzwi a Sam nawet się nie opierała.Kiedy dotarło do nich, że ja tu jeszcze stoję, przerwali. Paul poszedł a Sam usiadła ze mną na schodach.
-Co ty tu robisz El?-Spytała.
-Gus mnie tu więzi.
-Dlaczego?
-Boi się o moje bezpieczeństwo. Uważam, że to beznadzieja i kompletna głupota... No ale nic. Opowiadaj co u ciebie.
-Przyszłam się upewnić, czy tu jesteś i dlaczego.
-No to jak widzisz jestem. Co u Cassie?
-Dobrze. Dziś idzie się spotkać z Cinną.-Uśmiechnęła się ale zaraz odwróciła wzrok na drzwi.
-Co jest?
-Paul cały czas stara się poświęcać mi dużo czasu... Ale wiesz, jest wilkołakiem. Martwię się, że za niego także weźmie się Victoria jeśli wróci... Nie chcę tego.
-Nie weźmie. Już raz go załatwiła, teraz tak nie będzie.
-Mam nadzieję.
-No weź, nie przejmuj się tym tak. Żyj tym co jest teraz, chwilą. Jesteście razem szczęśliwi, kochacie się... Nie warto martwić się na zapas, wiesz?
-No... Masz rację... A tak w ogóle... Powiedz mi wreszcie prawdę.
-A mianowicie?
-Co czujesz do Joego.
-Nie odpuścisz, no nie?
-Nie! Muszę do ciebie dojść.
-Ale jesteś uparta...
-No gadaj śmiało. Jestem ekspertem od tych rzeczy, nie da się mnie oszukać. Szczególnie po tym co widziałam w kuchni. Nie chciałam cię śledzić a... No dobra, chciałam. Musiałam udowodnić, że coś was łączy.Uczucia nie mogą się marnować!
Zaśmiałam się.
-Może...coś... coś tam czuję... Ale nie jestem pewna co.
-No kochasz go i tyle!
-Sam, skończ temat, nie mam ochoty na rozmowę o tym.
-Och, dajże spokój. Ale powiedziałaś chociaż, że ''coś tam czujesz''.
-Proooszęęę Saaaam.-Przeciągnęłam.
-No dobrze. Chodź do środka. -Pociągnęła mnie w górę.
Weszłam z nią tam, a chłopaki zaczęli oglądać horror z którego cały czas się nabijali. Sam jednego momentu się wystraszyła, a ja znudzona poszłam na górę do tego pokoju. Usiadłam na łóżku i oddałam się myślom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz