piątek, 18 lipca 2014

Od Kai

 Ivan pożegnał mnie na lotnisku. Nie był pewien czy mnie puścić, przez mój nie ustępujący stan, jednak ja nie mogłam zmarnować takiej okazji. Wkrótce pojawił się Fabian w towarzystwie jakieś smukłej blondynki. Przywitał się szorstko z Ivanem i przedstawił mi dziewczynę.
- Kaja, to jest Sylvia. Będzie ci towarzyszyć na podróży i podczas pokazu.
Kiwnęłam głową i uściskałam jej ciepłą dłoń. Uśmiechnęła się do mnie. Od razu wiedziałam, że się polubimy.
 Dziesięć minut potem żegnałam się czule z Ivanem przy bramce. Wydawało mi się, że Fabian przewrócił oczami. No cóż, od pewnego czasu odbierałam od niego sygnały, że jest mną zainteresowany, chociaż dobrze wiedział, że mam chłopaka, a od niedawna narzeczonego.
- Zadzwoń gdy tylko wylądujesz - szepnął mi do ucha i pocałował mnie namiętnie. Trochę dziwnie czułam się w towarzystwie sceptycznie nastawionego do tej sceny Fabiana i uśmiechniętej szeroko Sylvii, dlatego nie wyszło tak romantycznie, jakbym chciała.
  Paręnaście chwil potem już usadowiłam się w fotelu.  Dostałam sms'a od Kamila, abym również zadzwoniła gdy do lecę. Był bardzo zajęty, dlatego nie przyszedł mnie odprowadzić... A szkoda, chciałam się ostatni raz przed podróżą zobaczyć z bratem, choć był u mnie przedwczoraj.
   Sylvia wsunęła swój podręczny bagaż na półkę i usiadła koło mnie.
- Fajnego masz chłopaka - odezwała się do mnie po raz pierwszy, mówiąc silnym, niemieckim akcentem.
- Narzeczonego - pokazałam jej palec z pierścionkiem.
- Oh, gratuluje. Kiedy bierzecie ślub?
- Jeszcze nie ustalone - posłałam jej serdeczny uśmiech. Przynajmniej ona reagowała na wiadomość o zaręczynach. Nie wrzeszczała na mnie (Kamil) ani nie skakała koło mnie godzinę z przesadzonym piskiem (Ira i bliźniaczki).
Zapadła krótka, niezręczna cisza. Postanowiłam ją szybko przerwać, mając niewyczerpaną ilość tematów do rozmowy.
- A ty? Skąd jesteś? Podejrzewam, że...
- Z Niemiec? Tak. Jestem rodowitą Niemką.
Wychyliłam się i kupiłam od kobiety przy wózku butelkę wody.
- Yhm... A jak dostałaś się modelingu?
- Przez przypadek.  Przyszłam na rozmowę do pracy i weszłam  w niewłaściwe drzwi... Wtedy Svietlana, która uczestniczyła w castingu filmowym zauważyła mi i dała mi osobistą propozycję.
Zdziwiona zerknęłam na nią.
- Svietlana mówisz? To ja to się stało, że nigdy się nie widujemy? Nawet w przelocie?
- Widzisz moja droga, z tego co wiem, ty zawsze przychodzisz późnym rankiem/ wczesnym popołudniem. Ja natomiast preferuje godziny popołudniowe i wieczorne.
Pokiwałam głową.
- Parę dni temu miałam sesję o dwudziestej.
Zaśmiała się.
- A ja o dziesiątej rano.
Uśmiechnęłam się do niej szeroko. Była naprawdę sympatyczna. Oczywiście żadna dziewczyna nie zastąpiłaby mi Iry i bliźniaczek... Ale to była naprawdę miła odmiana mieć jakąś miłą i przyjazną towarzyszkę w pracy.
  Chwilę jeszcze porozmawiałyśmy, a potem przysnęłam i obudziła mnie dopiero Sylvia, mówiąc, że zaraz lądujemy. Po parudziesięciu minutach stałam już przy taśmie, czekając na swoją walizkę. Rozespana zadzwoniłam najpierw do Ivana zapewniając go że wszystko jest w porządku, a potem do Kamila. Przy nim było trochę ciężej. Musiał wiedzieć wszystko, dosłownie wszystko! W jakim hotelu będę nocować, z kim będę dzielić pokój, kto jest organizatorem tego wszystkiego, kiedy rozpocznie się pokaz - choć o tym wszystkim rozmawialiśmy przedwczoraj. Cierpliwie jednak znosiłam jego pytania i odpowiadałam. Potem wsiadłyśmy z Fabianem do taksówki i pojechałyśmy do hotelu.
  Zapowiadało się naprawdę ciekawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz