-Cass, przepraszam... Nie powinnam tak mówić...
-Powiedziałaś to, co myślisz...
-Ale nie potrzebnie.
-Nie zabraniam ci wyrażać zdania na ten temat.
-Cass, ja nie chcę żebyś cierpiała. Przez niego narobiłaś sobie kłopotów...
-Ale JA GO K O C H A M.
-Wiem... Ale dobrze zrobił odchodząc...
-Nigdy się nie zakochałaś?! Nigdy?! Nie kochałaś kogoś tak bardzo, że skoczyłabyś za nim w ogień!?
-Nie.-Pokręciłam głową.-Bo to bez sensu. W TYM świecie masz szansę na cierpienie w każdym związku.
-Ale mogłam być z nim szczęśliwa!
-Nie sądzę...-Szepnęłam i wyszłam.
Zeszłam na dół i skierowałam się do salonu.
-Nie najlepiej pomagasz.-Mruknął z uśmiechem.
-Wiem.-Kiwnęłam głową.-Ale powiedziałam to, co myślę..
-Czasem lepiej się nie odzywać.
-Odezwał się ten, który mówi zawsze to co myśli!
-Nie zawsze.
-Często.
Przewrócił oczami.
Uśmiechnęłam się do niego.
-Chciałeś mnie utopić, co nie?-Zaśmiałam się.
-Wpychając cię do płytkiej rzeki?
-Oczywiście.
-Taaak, z pewnością. Miałem dość twojego gadania na temat ''wszyscy umierają i cierpią bo ja żyję''.
Uśmiechnęłam się szerzej.
-Pewnie mnie na dodatek podglądałeś jak się przebierałam zboczeńcu.
-Mogłem tak zrobić...-Szepnął.
Roześmiałam się i walnęłam go lekko w bok.
-Jak twoje rany?
-Znów będziesz mnie oglądać?-Posmutniał.
Roześmiałam się i usiadłam koło niego.
-Po prostu się o ciebie martwię!
-Gdyby były poważne...
-Przestań pieprzyć głupoty i daj zobaczyć.
Podwinęłam mu koszulkę i zobaczyłam kilka... Jedna ciągnęła się aż na plecy, ale były mało widoczne. Opuściłam bluzkę.
-Podobają ci się?-Uśmiechnął się.
-Ruda szmata...-Szepnęłam.
Roześmiał się.
Do domu wpadł Zed.
-Elise, Cinna ma do ciebie sprawę.
-Ehm... Dobrze. Już idę.
Zed wyszedł, a ja spojrzałam na Willa.
-Idź, bo twój narzeczonego po ciebie przyślą.
-Przestań tak mówić.-Szepnęłam.
-Dlaczego? Świetnie się bawię, jak widzę że się na mnie denerwujesz za to.
-Teraz się nie zdenerwowałam.Musze lecieć...
Chcąc pocałować go w policzek, jakby automatycznie pocałowałam go w usta. Bez słowa szybko wyszłam, myśląc... kurcze, to rzeczywiście było automatycznie! A może po prostu chciałam to zrobić...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz