piątek, 18 lipca 2014

Od Elise

Kiedy zostałam w domu sama z Cassie, nie było najlepiej. Zła naskoczyła na mnie chociaż doskonale wiedziała,że to nie ja. Ale.. To jej przyjaciółka... Miała prawo być na mnie zła. Zaczęła wygadywać różne rzeczy...
-To przez ciebie ona tam jest! Nie wiadomo, czy z tego wyjdzie!
-Cass, przepr...
-Nie! Nie ma przepraszam! Po prostu jesteś niebezpieczna! Kto będzie następny!? Ja?! Dziecko!? Cinna?!
-Cass..-Zadrżał mi głos.
-Nie skończyłam!-Znów uniosła głos.-To wszystko przez ciebie! Matko, co ty sobie wyobrażasz?! Nie możesz się opanować!? W końcu to twoje ciało!Powinnaś się zastanowić, czy nie powinnaś na jakiś czas wyjechać i zająć się tym problemem, bo to już jest nie do pomyślenia!
Wyszła z domu z trzaskiem, a ja wpatrywałam się w drzwi.
Chwilę potem byłam cała zaryczana. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię i nie wychodzić do póki nie będę umiała zapanować nad sobą. Cass miała rację, to było nie do pomyślenia, co robię z bliskimi dla mnie osobami... Mimo tego, że to nie ja zrobiłam Sam krzywdę. To nie zmienia faktu, że to moje ciało i moje moce, przeze mnie dzieją się te wszystkie kłopoty, problemy i wszyscy na około umierają.Muszę zniknąć... ulotnić się na jakiś czas. Zostawić wszystko i wszystkich... Nawet wiem, kto może mi pomóc. Will nie będzie mógł grzebać mi w głowie dzięki mojej mocy, a Cass i reszta będą bezpieczni.
Kiedy Will wrócił, był wyraźnie z czegoś zadowolony. Stanął przede mną a ja nawet nie chciałam na niego patrzeć, bo podjęłam decyzję. Bolesną... Czułam jak serce łamie mi się na pół.
-Gdzie byłeś?-Spytałam udając, że wszystko gra.
-Z Lee w barze.-Uśmiechnął się.
-Fajnie.-Uśmiechnęłam się sztucznie.
-Co jest Ellie?
Westchnęłam i wbiłam wzrok w podłogę.
-Muszę stąd odejść Will.
-Co ty mówisz?
-Ranię wszystkich... Niedługo nawet mogę kogoś zabić. Przeze mnie są same problemy.
-Jeśli chodzi o dzisiaj, to nie byłaś przecież ty...
-Ale to nie zmienia faktu, że to moimi mocami się interesuje ''pół świata''!Cassie wszystko mi dokładnie wyjaśniła! Wiem jak jest i wiem co powinnam zrobić!
-Uciec?-Zmrużył oczy zdenerwowany Will.
-Nie denerwuj się na mnie! Nagle ja jestem ta zła, rozumiem! Ale to nie moja wina, że miałam rodziców z nadzwyczajnymi siłami/mocami! Chociaż ty przestań się na mnie złościć! Wiem jaka sytuacja jest poważna, ale zrozum! Ja muszę odejść na jakiś czas! SAMA. Bez twojej kontroli, bez nikogo!
-Sama nie dasz sobie z tym rady Elise!
-Wiem!Chodzi mi o.... Chodzi mi o Klausa!
Zesztywniał i wpatrywał się we mnie w milczeniu.
-Nie patrz się tak na mnie...-Powiedziałam przez łzy.-To nie jest łatwe, ale no... Naprawdę muszę to zrobić. On jedyny ma pojęcie o tym co się dzieje... Kate zniknęła, przepadła! Nie pomoże mi... Nikt nie może mi pomóc, oprócz Klausa, Will... Nie pytam się o zgodę... Tylko... Proszę, nie bądź na mnie zły...
-To najgłupsza rzecz jaką możesz zrobić!
-To może i najgłupsza, ale skuteczna rzecz jaką mogę zrobić. Na nic innego mnie nie stać. Nikt nie wie jak mi pomóc, to staje się chore. Muszę porzucić te moce albo oddać je komuś, kto na to zasługuje.
-I to ma być Klaus?!
-Ty...? Kate?
-Ja?!-Wybuchnął.
-Pomyśl... Z tymi mocami będziesz chronił mnie lepiej niż ktokolwiek inny... Jeśli nie jesteś już wysłannikiem śmierci... to chociaż moce ci się należą. Ja ich nie chcę, ty dasz sobie lepiej radę z nimi, bo na pewno jesteś silniejszy psychicznie ode mnie.Sam mi pewnie nie wybaczy... Cassie też, po tym co usłyszałam od niej samej... Ja mam dość. Musze komuś je oddać, albo nauczyć się jak nad nimi panować, bo na razie znam tylko trzy moce, a pewnie jest ich z dziesięć.
Will w zastanowieniu wyszedł z domu. Był zdenerwowany... na mnie. Nie wiem... może rzeczywiście muszę odejść? TERAZ... Musze to przemyśleć, jeśli tak, to jutro wieczorem składam wizytę Klausowi... Zobaczymy, co powie Will jak wróci. O ile wróci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz