czwartek, 10 lipca 2014

Od Kai

- Skontaktujesz się z agencją urzędującą w Kijowie, już rozmawialiśmy z ich właścicielką. Naprawdę szkoda, że musiałaś wyjechać, byłaś wielkim diamentem... Szkoda, że nie mogliśmy to my cię oszlifować.
- Dziękuję - bąknęłam i po chwili rozłączyłam się.
Wracałam już do normalnego życia. Kamil cierpiał. Jednak nie mogłam na to nic poradzić. Wspierałam go jak mogłam, ale nie mogłam uśmierzyć jego bólu po Nadii i córeczce. Jedynym rozwiązaniem był czas... Tylko on mógł go z tego bólu w większości wyleczyć.
  Teraz jednak nie myślałam o nim, bo to tylko mi samej przynosiło ból. Bawiłam się świetnie ze znajomymi w jednej z naszych ulubionych knajpek. Wygłupiałam się przed obiektywem aparatu, śmiejąc się serdecznie.

http://media.giphy.com/media/FbacbFSovTsT6/giphy.gif

Było naprawdę fajnie. Mogłam się odstresować i choć trochę nie myśleć od problemach.
- Nasza piękna modeleczka - powiedział Ivan, a wszyscy zabili mi brawo. No tak, powiedziałam im o tej agencji i zdarzeniach w Ameryce. Trwało to dosyć długo, ale dałam radę.
Roześmiałam się, a Julie zapytała.
- Zaprosisz nas, jak będziesz prezentować ciuchy na wybiegu.
- No pewnie - mruknęłam - ale nie wiem czy będę - dodałam szybko.
- Jasne że będziesz! - dobiegły mnie pewne głosy wokół.
Boże jak ja uwielbiałam tych ludzi!
Gdy poszliśmy z Ivanem zamówić coś do picia, złapał mnie za rękę. Drgnęłam lekko, jednak nie puściłam go, myśląc co by na ten temat powiedział Matt. Fakt, trochę nam się ostatnio nie układało... On został w tej Ameryce... Coraz rzadziej pisał do mnie... Niby miał tak dużo pracy, ale podejrzewałam swoje...
 I nagle Ivan pociągnął mnie za rękę do jakiegoś zaułka za rogiem, a tam... pocałował. Nie wiem co się ze mną stało, ale miał takie słodkie i miękkie usta, że natychmiast zapomniałam o Mattcie. Objęłam go wchłaniając zapach jego skóry i wodę kolońską.
  Byłam tak zamroczona, że nie zaoponowałam, gdy Ivan powiedział reszcie, że wrócimy za godzinę. Po prostu szłam za nim posłusznie, myśląc gorączkowo, co by się stało, gdyby Matt to zobaczył.
Ale Matta tu nie ma - powiedział jakiś kąśliwy głosik i moje rozmyślania na ten temat bezpowrotnie się zakończyły.
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz