sobota, 12 lipca 2014

Od Willa

  Byłem wściekły, gdy tylko dowiedziałem się, że Cho nie przechwyciła w lesie Cassie. Wyraźnie ją o to prosiłem! Gdy tylko odwiozłem do szpitala Elise, szukałem jej po całym świecie, dlatego teraz byłem taki słaby i tyle to trwało zanim wróciłem, bo musiałem zabierać ludziom przykre wspomnienia i gonić na cmentarze. Ech... Czasem zastanawiałem się, czy również tak jak Elise nie wyrzec się tego kim jestem - bo mogłem, ale za ogromną cenę bólu.
  - Cassie... Cassie... - mamrotała Elise, która naprawdę wyglądała strasznie drobno w tym białym łóżku.
Westchnąłem cicho. Wiedziałem, że Cassie przechwyciła ruda. Jednak miałem dylemat - zostawić tu samą Elise? Samą, zdaną na siebie? Nie mogłem, dlatego odciągałem chwilę wkroczenia do ich bazy.
 - Cassie.... Zostań - mruczała coś głośniej - Nie, Cass!!
- Spokojnie Elise - szepnąłem i poprawiłem jej kołdrę. Drżąc przewróciła się na bok i szeptała.
- Nie zabijaj mnie... Błagam nie zabijaj mnie.
Poważnie zmartwiłem się jej stanem więc zawołałem lekarza.
- Panie doktorze... Ona majaczy.
Skinął głową i zwrócił się do jakieś pulchnej kobietki przechodzącej korytarzem.
- Rebeco, podaj pani leki na uspokojenie.
Przygryzłem wargę, gdy wróciła ta Rebeca ze strzykawką.
- Pan z rodziny? - spytał lekarz. Nie omsknęło mojej uwadze, że to wampir. Starałem się nie zwracać na to uwagi, jednak podświadomie jeszcze bardziej zapragnąłem się stąd nie ruszać.
- Mm... można tak powiedzieć - mruknąłem.
- Chłopak? - uśmiechnął się pod nosem.
Chciałem zaoponować, jednak wreszcie zamilkłem.
- A więc Elise przeżyła duży wstrząs, a jej umysł nie wytrzymał ciągłej modyfikacji pamięci.
Otworzyłem szerzej oczy.
- I co teraz.... Panie doktorze?
- Mów mi Raily.
- Ehm... No więc... Raily.  Ona wyjdzie z tego?
- Podejrzewam, że tak.
- A może pan... Możesz mi powiedzieć... ile będzie musiała tu leżeć?
- Myślę, że jej stan nie jest groźny, ale też nie błahy. W parę dni postawię ją na nogi, a potem... obserwacja, obserwacja...
- Joe - podsunąłem mu szybko.
- Joe - uśmiechnął się.
-Zna ją pan? To znaczy... Znasz ją? - spytałem szeptem.
Skinął głową.
- Była tu niedawno odwiedzając swoich przyjaciół.
Skinąłem głową, a potem nabrałem powietrza i powiedziałem.
- Mogę ci zaufać Raily?
- Pewnie.
- No więc muszę iść... Aby ratować jej siostrę.
- Z rąk Victorii - dokończył z uśmiechem, a ja zdumiony nie spytałem skąd ją zna. Po prostu kontynuowałem.
- Tak. Jednak nie wiem czy mogę zostawić Elise samą....
- Możesz Joe, zaopiekuję się nią. O nic się nie martw i przechwyć jej siostrę.
Skinąłem głową, podziękowałem mu i pożegnałem. Potem szybko ruszyłem do samochodu. Miałem nadzieję, że nie jest za późno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz