piątek, 11 lipca 2014

Od Elise

 Kiedy weszłam do swojego pokoju miałam niezły ubaw. Posprzątałam cały ten syf w swoim pokoju, jakiego nigdy jeszcze nie miałam i poszłam na dół. Cassie chyba jeszcze spała, a ja nadal uśmiechnięta czekałam tylko aż zejdzie na dół zła. No i po dwóch godzinach zeszła zła, kiedy mnie zobaczyła nie była w nastroju do rozmów, ale mimo tego kiedy zobaczyła moją minę która wyraźnie mówiła ''No zaraz nie wytrzymam siostra! Zaraz pęknę ze śmiechu!'' zrobiła się jeszcze bardziej zła. Była wściekła.
-No i co narobiłaś? Wiesz jak było mi głupio?! W ogóle, co robiłaś o drugiej w nocy!?
Zaśmiałam się i spojrzałam na nią popijając sprite'a.
-Ja nic nie narobiłam, moja droga. Ja bym poszła do tego łóżka nie patrząc na to, czy mnie ktoś nakryje. Ale moim zdaniem lepiej iść do niego do domu,bo Cinna zawsze ma pusty dom. Jego rodzice nie odwiedzają go często. Raz na miesiąc... Więc korzystaj póki możesz.
-Jesteś wredna... A co? Nie było się w łóżku z Gusem czy... Isaacem?
Nie wiedziała, co się stało na imprezie między mną a Isaacem... Ale próbowałam opanować moją złość, która nagle się pojawiła.
-Przepraszam...-Szepnęła zdając sobie sprawę, co powiedziała.
-Spoko. Nie chodzę do łóżka z byle kim.-Mrugnęłam do niej już mniej zła, ale nadal utrzymywałam tą ''wredotę'' gotową do akcji. -Gus ma do mnie szacunek, a akurat on wie, że nie ma u mnie żadnych szans do czegokolwiek.
-Nawet na pocałunek?
-Nawet.
-A Joe ma?
-Niech się cieszy choć raz z normalnego pocałunku.
-Myślę, że to nie był tylko raz.
-Jak przestaniesz fantazjować i dorabiać czegoś, czego nie ma, to ja przestanę najeżdżać na ciebie i Cinnę.
-A najeżdżasz?-Zdziwiła się.
Zakrztusiłam się napojem i zerknęłam na nią.
-Nie, ale lubię komentować czyjeś związki z obserwacji. Np. jak się obściskujecie... Obrzydlistwo.
-A sama to robisz!
-To, że tam... raz... może dwa... całowałam się z Blackiem, to nie znaczy, że robiliśmy to tak jak wy. Ślinicie się jakbyście chcieli iść już,teraz,zaraz do łóżka Cass.
-Nie mów, że to tak wygląda...
-Może ja jestem jakaś dziwna.Na wszystko patrzę inaczej niż inni.
-Tak... Jesteś dziwna. Ale wyjątkowa.
-Nie wiem w czym taka wyjątkowa. Jestem wredną babą która lubi wkurzać innych, jeśli według ciebie to jest coś wyjątkowego, no to w porządku.
-Ale wiesz dobrze, że nie chodzi mi o to.
-Hej, ja wiem jaka jestem... Nie jestem wyjątkowa, jestem zwyczajna, przeciętna wręcz. Nic we mnie takiego super. Nie jestem ładna, nie jestem zgrabna, nie jestem taka jak ty... Jedyne co mi się w sobie podoba to paznokcie, które są zawsze pomalowane na granatowy.
-Nie jestem taka... ładna...
-Masz doskonałego chłopaka, który uważa cię za ideał...
-Uważa...?
-No oczywiście, że tak. Wiele razy mówił to chłopakom, a oni już mają potąd -Wykonałam krótki gest - przemowy o tym jaka to jesteś wspaniała.
-Znajdź sobie chłopaka, to b...
-Nie dla mnie jest coś takiego, Cassie. Nie nadaję się na dziewczynę. Nawet na wieloletnią przyjaciółkę, bo od razu pieprzę to co trwa już wieki...
-Chodzi ci o Isaaca?
-Tak... Właśnie o Isaaca...
-Cinna mówił mi, jak cię potraktował na imprezie... To było okropne. Isaac to świnia...
-Nazwałam go gorzej..-Uśmiechnęłam się.-O wiele,wiele gorzej...
-Tak, sądząc po tym, że jak się wkurzysz zaczynasz przeklinać na wszystkich i wszystko, to naprawdę jestem w stanie ci uwierzyć i wyobrazić sobie co mogłaś o nim pomyśleć.
-Nie chcę, żeby tu przychodził...-Szepnęłam.
-Nie przyjdzie...
-Był pijany. Nie będzie pamiętał powodu, dlaczego nie może tu przychodzić...
-Nie będzie pamiętał?! Elise! Takich słów nie da się zapomnieć! Nie ma tu wstępu, rozumiesz?Chłopaki mówili, że jest w stanie nawet cię zabić...
-Tak... Jest w stanie.
-Jeśli będzie chciał z tobą pogadać, to mu po prostu odmów.
-Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
-No, i wszystkiego najlepszego...
-Składałam tobie życzenia w samochodzie, więc nie będę ich powtarzać, bo nawet nie pamiętam co powiedziałam...A...no i...Mam nadzieję, że nie masz prezentu.
-Ee...
-Cass... Nie chcę nic.
-No, dobra. Mam coś, ale jeśli nie chcesz...
-Nie, nie chcę. Daj to Sam, ucieszy się. Ja nie chcę prezentów.
-Przesadzasz!
-Nie, nie przesadzam. Mówię poważnie. Nic nie chcę. Idę się przejść do miasta...
-Dobra.-Wzruszyła ramionami zrezygnowana a ja ruszyłam przed siebie. Miałam dość siedzenia w domu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz