wtorek, 4 lutego 2014

Od Blaeberry

 Stałam przed oknem wpatrując się w wózek dziecięcy. Dotknęłam szyby i szybko się odsunęłam. Sprzedawczyni myjąca okna już się na mnie źle popatrzyła.
  Minęło parę dni od tego przykrego incydentu w samolocie.Bruno nie chciał mi nic zdradzić, za co byłam na niego mega wściekła.
 Powiedział mi tylko, że to zwykłe zasłabnięcie w samolocie.
Tylko, że jakoś mu nie wierzyłam.
Zmęczona popatrzyłam z powrotem na różne kołyski, zabawki i wózki. Położyłam instynktownie dłoń na brzuchu.
 Bardzo chciałam mieć dziecko, a to uczucie nasilało się u mnie od paru dni.
Gdy wróciłam do "Drugiego domu Bruna" (ponieważ do pałacu mieliśmy pojechać za parę dni, gdy wydobrzeję) poszłam do kuchni.
Byłam głodna.
Coś się ze mną działo.
Ale nie miałam ochoty na jedzenie.
Tylko na seks.
Zagryzłam wargi próbując zwalczyć to uczucie. Bruna nie było, zegarek głośno tykał. Usmażyłam kurczaka i zjadłam go na sofie starając się myśleć o filmie lecący właśnie w telewizji.
  Lecz gdy para zaczęła się całować i przechodzić do bardziej intymnych spraw, nie wytrzymałam.
Zmieniłam szybko stację, lecz i to nie pomogło.
Wstałam i poszłam do sypialni. Chciało mi się spać, więc się położyłam...
Gdy usłyszałam otwierane drzwi cała się spięłam.
- Już jestem kochanie!
Krzyknął Bruno zmęczony.
Krew zaczęła mi szybciej płynąć, serce głośniej łomotać.
Gdy Bruno wszedł do pokoju i ściągnął z siebie podkoszulek, widziałam tylko cudowne mięśnie i pasek włosków od pępka do spodni.
 Popatrzyłam na siebie w lustrze. Żądza w moich oczach była niewiarygodna.
Bruno też na mnie patrzył zdezorientowany.
- Skarbie, czy coś się stało?
- Pocałuj mnie.
Powiedziałam zdeterminowana.
- Kochanie, ale zaraz muszę wyjść na spotkanie.
- Trudno. Mam dość, że mnie ciągle unikasz. Ostatni raz kochaliśmy się... 10 dni temu? Cmokasz mnie bez emocji, nawet nie chcesz mnie gorąco pocałować. Nie dotykasz mnie w ogóle...
 Zaszokowany Bruno podszedł do brzegu łóżka.
- To nie tak?
- Więc... Jak?
Szepnęłam zdesperowana.
- Nie wiem czy to dobry pomysł..
Szepnął załamany.
- Nie chcesz mnie?
Zobaczyłam szaleństwo w jego oczach.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo cię pragnę...
- Więc co stoi na przeszkodzie Bruno?!
Stanęłam przed nim.
Zamknął oczy, a potem otworzył zdecydowany i pocałował mnie.
Jeszcze nigdy Bruno nie całował mnie z takim żarem... Namiętnością... Drapieżną tęsknotą...
Nie bawił się w ceregiele. Położył mi ręce na pośladkach. Odwrócił się szybko i usiadł na łóżku. Pociągnął mnie ku sobie, a ja okrakiem uklękłam nad nim pozwalając, by zdjął mi bluzkę i całował mnie w skórę. Wygięłam się i zassałam powietrze gwałtownie odchylając się do tyłu.
Bruno był tak zwinny, że po chwili znalazłam się pod nim obejmując jego tułów nogami. Jeździł mi po udach rękoma i całował mój biust.
  Pocałował mnie namiętnie, a ja jeździłam po jego nagim, opalonym torsie.  Było mi tak gorąco, że miałam ochotę jak najszybciej pozbyć się ubrań.
Zdjęłam nogami jego czarne dżinsy i przymknęłam oczy.
To co działo się tego popołudnia, było najmocniejszym i najlepszym z moich wszystkich dotychczasowych ekscesów.

























                                                           ***

Fala Bruna unosiła się i opadała lekko. Czułam się tak błogo. Tak cudownie i wspaniale, że chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Wsunęłam nogę głębiej między nogę Bruna. Czułam wszystkie jego mięśnie.

 Tym razem nic mnie nie bolało. Uniknęłam zaparzeń, wysypek, czy czerwonych plam.
- Kochanie...?
Wymamrotałam leniwie.
- Tak skarbie...?
Zapytał mnie mrucząc jak kot Bruno.
- Czemu, dziś mi się tak nie stało?
- Bo się nie zabezpieczaliśmy...
Odparł cicho.
- Bruno... - podźwignęłam się na łokciu - Powiedz mi prawdę. Dlaczego... Tak jest?
- No cóż...  Jesteśmy z wyjątkowych plemion. Zabezpieczanie się po ślubie jest raczej zakazane.
- To czemu to robimy?
- Oj nie wiem... Kochanie nie zawracaj sobie teraz tym głowy..
Mruknął uwodzicielsko i włożył mi ręke miedzy Bruna.
Ciężko było mi się opanować, jednak zachowałam zimną krew.
- Bruno... Proszę.
- Jak nie będziesz pytać to pokażę ci coś fajnego.
Zamilkłam. Nie dlatego, że chciałam, aby mi coś pokazał (choć byłam ciekawa). Wiedziałam po prostu, że i tak mi nie powie.
  Cały wieczór i noc spędziłam z Brunem. Jeszcze nigdy nie było tak cudownie...





























































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz