środa, 19 lutego 2014

Od Elanor

Miło spędziłam dzień z Bleaberry. Wieczorem już powoli rozchodziłyśmy się.
-Zapraszam cię do mnie na herbatę jutro.-powiedziałam.
-Zobaczę czy dam radę wpaść.
-To postaraj się. Liczę na to że wytłumaczyć Peterowi że ciąża nie oznacza że mam leżeć i nic nie robić.
-Troskliwy jest.-powiedziała z uśmiechem.
-Aż za bardzo czasami.-powiedziałam.
-Kochasz go?
-Tak..
-Pasujecie do siebie.
-Tak jak i ty do Bruna.-powiedziałam z uśmiechem.
Pożegnałyśmy się i każda z nas poszła do siebie.

***

Minęło trochę czasu. byłam już w szesnastym tygodniu ciąży. Dziś miałam iść z Peterem na badanie USG.
-To będzie chłopiec.-upierałam się.
-To będzie dziewczynka.. mówię ci!-zaśmiał się.
Brzuszek był nawet wypukły. Peter sądził ze był słodki.. a ja czułam się jak słonica.
-Płeć jest nie ważna. -powiedziałam w końcu.
Czekaliśmy u lekarza. W końcu poproszono nas do środka. Weszliśmy.

***

Lekarz zrobił USG... wyszło na nim że będę miała córeczkę! Byłam szczęśliwa.. a Peter jeszcze bardziej bo wyszło na niego. Sprzedałam mu kuksańca w ramię.
-Ała!!-udał ze go zabolało.
-"Ała"? Na serio.. pobiła cie kobieta w ciąży?!-zaśmiałam się.
Wyszliśmy z ośrodka i poszliśmy na parking. Peter otworzył mi drzwi. Wsiadłam.
-Ale ta kobieta jest silna!-zaśmiał się.
-Bardzo..-także się zaśmiałam.
Po drodze do apartamentu zajechaliśmy do studia gdzie Jan dał mi kopie próbnych zdjęć z sesji którą niedawno przeprowadziliśmy.
-Śliczne..-powiedziałam już kiedy byliśmy sami w domu.
Pokazałam je Peterowi a ten po obejrzeniu ich pocałował mnie.
-Prześliczna..
Usiedliśmy w salonie. Finn usiadł obok nas. był taki kochany. Miałam uczucie że on także nie może się doczekać kiedy maluch będzie już po porodzie.
-Jak damy jej na imię?-zapytał Peter.
Zastanowiłam się.
-Jeana..-zrobił słodkie oczka.
-Akkie!-zaśmiałam się.
-Akkie Jeana Winchester.-powiedział.
Na początku nie byłam pewna co się dzieje..
Peter wstał i uklęknął przy mnie. Wyjął z kieszeni pudełeczko. Otworzył je. Zaparło mi dech w piersiach.
-Elanor Fierthe Gemmo Winchester.. czy wyjdziesz za mnie?
Zaśmiałam się. Wymówił moje dwa imiona i nazwiska. Było to zabawne.. bo już w papierach miałam jego nazwisko.
-Nie.-powiedziałam a on zrobił przerażoną minę.
Zaśmiałam się i nachyliłam się do niego.
-Przecież żartuję! Oczywiście że tak!-pocałowałam go.
Nałożył pierścionek na mój palec. Kochałam go na prawdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz