wtorek, 4 lutego 2014

Od Eleny (Teaurine)

-Możemy się zatrzymać u mnie w Rio. Mojej mamy nie ma, wyjechała gdzieś ze swoim kochasiem więc mamy wolny dom.
-Do Rio jest daleko...
-Myślę, że damy sobie jakoś radę.-Uśmiechnęłam się i w głowie wypowiedziałam słowa które nas przeniosą do Rio de Janeiro.
Uczyłam się tego dzięki mocy wiatru. Jednak był mi on niezbędnie potrzebny. Kiedy staliśmy przed moim domem musiałam wygrzebać klucze. Miałam nadzieję że nie zgubiłam ich w Kennie. Jednak są. Otworzyłam drzwi i weszliśmy.
-Nie bierz moich rzeczy z Kennie... Tutaj już mam ich sporo.
-Skąd?-Uśmiechnął się.
-Od mamy.Pomyślała o wszystkim by mi było dobrze.
-Nie ma nic przeciwko że tu jestem?
-No co ty. Pewnie jak jej powiem rzuci dziwne pytania na które nie będę umiała odpowiedzieć z powodu wybuchu śmiechu...
-Aż tak źle?
-Nie, tylko jej pytania są... dość... dziwne, jak ona sama. Dobra, jesteś zmęczony?
-Ja powinienem o to raczej spytać.-Uśmiechał się cały czas ale na jego twarzy malowało się zmęczenie, jak i na mojej.
-Ja tak...
-Widać. -Przyciągnął mnie lekko do siebie i pocałował.
Przy nim czułam się naprawdę bezpiecznie. Czułam że mogę być szczęśliwa, i tak się czułam. Jego usta... Nie potrafiłam ich opisać... Były cudowne... jak sam Joel... Nie docierało do mnie to, jak byłam w nim szaleńczo zakochana. Kiedy mnie całował, przytulał... kiedy się uśmiechał... sprawiał że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.Czułam że jestem z właściwą osobą.
Przestałam myśleć kiedy pocałował mnie po raz drugi i wtedy zorientowałam się że leżę w swoim łóżku. Zaśmiałam się pod nosem, bo nawet nie zauważyłam kiedy mnie przeniósł.
-Jak to zrobiłeś?
-Czary. -Zaśmialiśmy się.
Miał już wychodzić, ale zawołałam go.
-Joel...
-Tak?
-Zostaniesz ze mną? Choć na chwilę?
-Jasne.
Wrócił do mnie i położył się koło mnie. Objął mnie delikatnie a ja wtuliłam się w niego.
Pomyślałam nad tym że moja mama wróci dopiero za 3 / 4 tygodnie bo e swoim partnerem Leonem, potrafi spędzać dużo czasu. Może jej pobyt  się nawet przedłuży, ale o mnie nie zapomina. Dzwoni do mnie, by zobaczyć czy żyję, jak to ona mówi. Jest naprawdę fajna... Ale czasem jej zachowanie przerasta wszystkie możliwości. O co mi chodzi? O to, że jak powiem jej że jest u mnie facet, od razu zaczną się pytania typu ''A ile ma lat?'' ''Uprawialiście już seks?''  ''Ile jesteście ze sobą?''. Tak. Właśnie. To cała moja mama. To co chce wiedzieć pyta od razu. Albo nawet tego czego nie chce wiedzieć. Już ją poznałam na tyle, że wiem co by mówiła. Tak samo jak niespodziewanie wpadły do mnie trzy przyjaciółki które poznałam, a raczej one chciały poznać mnie. Chyba byłam skazana na obracanie się w śród dziwaków, ale za razem najlepszych osób jakie poznałam. Jakie mogły mnie spotkać. Ale wracając... Kiedy wpadły do mnie Eryka, Ashley i Alex... Jeszcze na dodatek Eryka przyprowadziła swojego chłopaka który jest nieźle kopnięty, moja mama rozpytywała się czy czasem nie kłamię i z nim nie jestem.Jej pierwsze pytania były podobne do tych które wymieniałam powyżej... Dla niektórych może być to straszne, a dla niektórych zabawne, tak jak dla mnie jest.
Wróciłam do rzeczywistości. Nagle nasunęły mi się słowa które przywracały mnie z moich myśli na ''stały ląd''.
Joel... Joel... Joel...
Wróciłam i zadałam pytanie które zaczęło mnie męczyć.
-Na pewno wrócisz?
-Obiecuję.
-Kocham Cię Joel.
Pocałował mnie w głowę i szepnął to samo ale z taką czułością...
Wtuliłam się w niego mocniej i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz