poniedziałek, 3 lutego 2014

Od Eleny (Teaurine)

Myślałam długo... Jeśli każe mi uciec samej... Nie zrobię tego. Jeśli coś mu się stanie... Nie wiem jak to przeżyję. Byłam wściekła na tego s... - Przerwałam myśli. 
-Zawsze ktoś musi przeszkadzać... ten skurwiel musiał się wpieprzyć!
Wyszłam z domu gdzie miałam czekać na Joela. Czekałam na niego godzinę, ale nie zjawił się. Może mu coś wypadło?
Nie wiedziałam, ale zaczynałam się martwić. Usiadłam na trawie dalej na niego czekając. Nie zjawił się, ale za to przyszedł ktoś inny, na dodatek z pretensjami do mnie. 
-Ty...
-Ja.-Spojrzałam się na nią ze złośliwym uśmieszkiem.
-Ty jesteś tą kochanką Joela!
-Ehm... A co, zazdrosna?
-To nie jest zabawne! Zabrałaś mi go! Ale nie zdziw się jak on zechce mnie!
-Pff...-Zmierzyłam ją wzrokiem.-Po pierwsze... -Spojrzałam na nią. -Za duży makijaż... Zmień to. Po drugie... Fuj... Po trzecie, dla mnie to jest bardzo zabawne. -Wstałam z trawy i uśmiechnęłam się.
-On jest mój!!!
-A... Joel o tym wie?-Zaśmiałam się. 
Prowokowałam ją i dobrze mi to wychodziło. 
-A poza tym... Nie będę się uganiać za żadnym chłopakiem, a już na pewno nie będę się o niego bić. Coś Ci powiem... To facet ma wybierać, ma walczyć o dziewczynę, a nie dziewczyna ma walczyć o faceta który... szczerze...? Ma ją głęboko. Więc daruj sobie. 
-JA WIEM SWOJE! ON JEST MÓJ!
-Nie drzyj się jak stare gacie na płocie dziewczyno... Nie chcę tu twojej obecności.. kto by chciał...
-On i tak mnie kocha, czy tego chcesz czy nie! Jest mój! NALEŻY DO MNIE! I TY SIĘ OD NIEGO ODSUŃ !
-Bo co? Bo konkurencja? Za wysoki poziom? -Spojrzałam na nią. Byłam od niej niższa, ale to mi nie przeszkadzało. - Joel jest wolny, nie należy do nikogo. Nie jest czyjąś własnością. 
-Pożałujesz!
-Czego? Tego że powiedziałam całą prawdę? Jak jest?To ty pożałujesz prędzej. Taka lalunia pewnie nawet nie potrafi uderzyć...
-To ty mnie nie uderzysz! 
-Nie przelicz się...
-Mówiłam... tchórz..
Uśmiechnęłam się.
-Nie bo ci jeszczę twarzyczka pęknie.
Wkurzona odeszła a ja miałam dobry humor. Jednak... cały czas czekałam na Joela... Gdzie on jest?
Usłyszałam kroki za sobą. Ktoś mnie nagle złapał w pasie. Odwróciłam się wystraszona i spojrzałam w twarz osoby która mnie napadła. 
-BU!
-Joel! -Uśmiechnęłam się i go pocałowałam. 
Nie tak zwyczajnie, tylko namiętnie, z tęsknotą... 


(Dokończ Joel ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz