niedziela, 9 lutego 2014

Od Teaurine

   Było doskonale. Kochałam go bezgranicznie. Kiedy myślałam że osiągnęłam szczyt miłości do niego, okazuje się że ten szczyt jest jeszcze wyższy i większy niż mi się wydawało kiedy zaczynałam go kochać.          Kiedy zasnęłam, zaczęły się sny. Sny których nie mogłam się pozbyć w żaden sposób. Jednak, były coraz lżejsze i znikały. Czasem tylko mnie nękały. Nie przejmowałam się nimi... Ale ten, który napadł mnie w tym momencie, nie był straszny... Był... Związany z moimi obawami, zdarzeniami, które mogłyby się zdarzyć. Wiedziałabym jedno. Nie przeżyłabym chwil bez Joela. Wydaje się to takie banalne, odejść, i zapomnieć, zakochać się w kimś innym. Ale to nie to samo co czuję do Joela, nigdy nie będzie to samo uczucie, jeśli miałabym kogoś tak pokochać. Kocham tylko jego.


-Jak myślisz? Zostaniemy tutaj?
-Mamy jeszcze dużo do zwiedzania. Jeśli będziesz chciała, wrócimy tutaj.
-Nie znajdą nas?
-Jeśli tak, nie będę mógł Cię zostawić. 
-A jak będzie ich za dużo?
-Zrobię im awanturę. Nie pozwolę, żeby ktoś mi Ciebie znowu odebrał. 
   Nagłe pukanie do drzwi przerwało parze spokojną rozmowę. Pukanie było coraz głośniejsze i silniejsze, takie, jakby policja chciała się koniecznie dobić do mieszkania. Blond włosa dziewczyna błyskawicznie wstała z łóżka i poszła za chłopakiem. Otworzył drzwi i dziwni dwaj mężczyźni złapali dziewczynę. 
   Nagle stałam się tą dziewczyną która spanikowana patrzyła to na dwójkę mężczyzn, to na swojego chłopaka. Była przerażona. A raczej teraz - ja czułam strach i przerażenie. Myślałam - O co chodzi?!. Miałam wrażenie, że to działo się naprawdę, jednak obraz był lekko zamglony. Zastanawiałam się - Czemu?. I co najważniejsze... Kim jest ten chłopak? Co robić?
-Puśćcie mnie! -Chłopak się szarpał. Prawie mu się udało. 
Koło mnie leżał telefon stacjonarny. Złapałam go i zadzwoniłam po ochronę. Szybko się zjawiła, i zabrała mężczyzn, którzy napadli chłopaka. 
   Nagle obraz się rozjaśnił. Tym chłopakiem był Joel. A ja? Byłam sobą. Przerażoną dziewczyną która zrobiła najprostszą rzecz jaką mogła zrobić, jedyna rzecz jaka jej pozwalała na uwolnienie Joela, i zależało jej na tym, potwornie... Żeby chłopak z nią był. Na zawsze. 
  Jednak sen, nie skończył się pogodnie jak w bajkach dla dzieci. Przeciwnie. Sen, zawsze się kończył i pryskał jak bańka mydlana, kiedy słyszałam strzał i ból w głowie. Krzyk i przerażenie, a co najgorsze? Widok w lustrze naprzeciwko mnie, leżącej na ziemi. Z głowy lała się krew... A ja umierałam. 


   Otworzyłam oczy. Byłam przykryta całą grubą warstwą kołdry. Patrzyłam na okno na przeciwko mnie. Odwróciłam się i spojrzałam przed siebie. Dotknęłam dłonią miejsce gdzie leżał Joel. Było zimne, więc dawno go nie ma. Pewnie jak zwykle jest 12, a ja się dopiero obudziłam.Złapałam swoje rzeczy i poszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam już ubrana z łazienki podeszłam do okna. Zobaczyłam że jakaś dziewczyna zaczepiła Joela. Nie byłam zazdrosna, wręcz przeciwnie. Byłam rozbawiona.
   Usłyszałam po kilku minutach lekki trzask zamykanych drzwi i kroki. Zobaczyłam Joela, uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam.
-Ładna.
-Ty o wiele ładniejsza.
Uśmiechał się od kiedy mnie zobaczył.
-Też mam stać i zawijać włosy na palec mówiąc Co tam przystojniaku?Co powiesz na taką ślicznotkę jak ja?













Zaśmiał się i objął mnie w pasie.
-Jesteś zazdrosna?-Czułam że się uśmiecha.
Zaczął składać mi delikatne pocałunki na szyi.
-Chyba one są zazdrosne, że mam takiego przystojnego i fantastycznego chłopaka o jakim one mogą tylko pomarzyć. -Pocałowałam go namiętnie odrywając go od mojej szyi. -Chodź na dół.
Pociągnęłam go za rękę i poszliśmy.
Na dole widać było dużo osób i mieszkańców hotelu. Joel poszedł coś zamówić a ja kiedy miałam usiąść przy stoliku, podszedł do mnie jakiś facet... Ok. 18 lat.
-Hej... -Zmierzył mnie wzrokiem.
-Cześć.
-Jesteś sama?
Zaśmiałam się.
-Właśnie...
Spojrzałam w stronę Joela.













-Co?
Podszedł Joel i objął mnie w pasie po czym pocałował namiętnie.
-Pomóc w czymś?-Odezwał się Joel lekko rozbawiony.
Zakłopotany osiemnastolatek odszedł odpowiadając ''Nie''. Usiadłam z Joelem i parsknęłam śmiechem.
-A to co było?
-Chciałem pokazać jemu, że jesteś moją dziewczyną, i niech się odwali. -Uśmiechnął się.
-Głupek...-Mruknęłam  z uśmiechem.
Nie miałam mu tego za złe. Podobało mi się to w sumie. Podobało mi się to że mu pokazał że jestem jego dziewczyną, ale to była zabawna sytuacja.


(Dokończ Joel ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz