niedziela, 9 lutego 2014

Od Elanor

Następnego dnia.. zmieniliśmy plany Peterem i postanowiliśmy wcześniej wyjechać. Do Nowego Jorku Była to spontaniczna decyzja ale chyba warta zachodu. Szybko zarezerwowaliśmy bilety i spakowaliśmy się. Za dwie godziny mieliśmy wyjechać.
Wyszliśmy z hotelu z walizkami i skierowaliśmy siew stronę lotniska. Nie było to daleko. Po drodze zobaczyłam.. Bleaberry.
-Blea!-zawołałam.
Spojrzała się na mnie i uśmiechała.
-Hej. Wyjeżdżacie? -powiedziała na widok walizek.
-Tak. Wybieramy się do Nowego Jorku. -powiedziałam.
-To życzę udanej podróży. Kiedy wracacie?
-Nie wiem. Jeszcze nie wiemy gdzie zostaniem.. może na stałe.
-Na stałe? To nie wracasz już nigdy do Kennie?-zdziwiła się Blea.
-Nie wiem.. nic.. mnie tam nie trzyma. Jedynie co mnie łączy z tamtym miejscem to ty i Joel. Ale ty tam teraz z wiadomych względów nie spędzasz czasu a po koronacji w ogóle prawie nie będziesz a Joel.. on ożeni się z kimś a potem zostanie królem. Jestem tylko prostą przyszłą zielarką.. ale tylko tam. tu jestem.. mogę być kim chce.
Blea się uśmiechnęła.
-Życzę wam jak najlepiej.
-My tobie też. Na pewno się jeszcze zobaczymy.
-Gemma. Idziemy. Bo się spóźnimy na samolot.
-Gemma?-zdziwiła się Blea.
-Tak.. to moje nowe.. imię. Jeszcze sienie przyzwyczaiłam.-uśmiechnęłam się całując ja w policzek. -Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.-odparła.
Poszłam wraz z Peterem na lotnisko. Potem polecieliśmy do Nowego Jorku.
Trochę męczyły mnie te ciągłe podróże ale.. nie chciałam siedzieć w jednym miejscu bo wtedy tęskniłam za dawnym domem. A nie mogłam do niego wrócić. Nie teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz