niedziela, 2 lutego 2014

Od Elanor

Kiedy jechałam na Jagodzie prawie bym staranowała jakiegoś chłopaka. Jednak w porę wyhamowałam.
-Joel?-zdziwiłam się.
-O cześć Elanor.
Zsiadłam z Jagody.
-Dymitr cie uwolnił. zrobił ci coś po moim wyjściu?
-Nie.. wszystko już dobrze... Postanowiłam.. trochę swoje zachowanie zmienić. Miał prawo się zezłościć.
Zobaczyłam.. że coś go męczy.
-Coś się stało?
-Nie.
Złapałam za uzdę Jagodę i sprowadziłam ja z drogi na pobocze. Usiadłam obok na ławce.
-Siadaj.-powiedziałam do Joel'ego.
Usiadł.
-A teraz mów. Co cie trapi?
-Ojciec każe mi poślubić pewna dziewczynę. -powiedział.
-Widzę że nie ja jedyna jestem zmuszona do tego.-powiedziałam smętnie.
-Widzisz...jednak u mnie to nie to samo.
-Nie możesz się nie zgodzić? Z tego co wiem to do jakiegoś czasu sam możesz decydować.
-No tak.. tylko ze ojciec chce bym ja za tydzień poślubił.
-A nie możesz.. mu powiedzieć że zaręczyłeś się z inną?
-Niby z kim?
-Ehh.... a ta dziewczyna?
-Wyjechała.
-Nie wiedziałam. Przykro mi.
Siedzieliśmy w milczeniu.
-Mam nadzieje że nie będziesz musiał ja poślubiać. Może da się coś jeszcze zrobić. Ty masz jeszcze taka możliwość. Niestety.. ja już jutro mam wieczór panieński. Ale raczej żadnej imprezy nie będzie.
-Dlaczego? To ostatnia noc twojej wolności..
-Nie miałabym z kim imprezować. -westchnęłam.
-A z siostrami Dymitra?
-One są zajęte.
Chwile jeszcze porozmawialiśmy a potem musiałam już jechać.
-Przepraszam ale muszę już jechać do domu.. bo zaczną się martwić.
-Rozumiem. To do zobaczenia.
-Joel... chciałabym cie zaprosić na mój ślub... to trochę dziwne.. nie wiem czemu.. ale po prostu.. nie chcę być tam sama.
-Ale dlaczego masz być sama?
-Po prostu.. to głupie.. ale chcę byś był bo wiem.. że ty jedyny znasz prawdę o tym co czuję.. i no nie wiem. .mówiłam już że to głupie.. po prostu.. przy tobie czuję się bezpieczna i wiem ze mam w tobie wsparcie. A tego potrzebuję..
-Przyjdę.-powiedział a w jego oczach.. widziałam smutek.
Wsiadłam na Jagodę.
-Wiesz co.. mam nadzieję.. i będę trzymała za to kciuki byś nie musiał poślubić tej dziewczyny.. byś mój ożenić się z miłością twojego życia.. kobietą którą będziesz kochał a ona ciebie. Mozę tobie się uda.
-Dziękuję.
Uśmiechnęłam się smutno patrząc mu się w oczy. Odjechałam. Nawet nie zauważyłam ze płaczę dopóki nie poczułam łez na policzkach. Życzyłam mu jak najlepiej.. nie chciałabym by był nieszczęśliwy.. tak jak ja. Już tylko 2 dni. Jutro.. mój nie wieczór panieński a w sobotę ślub. Chyba mi serce z rozpaczy pęknie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz