wtorek, 11 lutego 2014

Od Joela

  Nigdy nie byłem typem faceta który wrzuca pierścionek do kieliszka i robi niespodziankę. Byłem zbyt praktyczny.Co jakby Tea np. nie daj Boże połknęłaby go, albo nie dopiła i kelner, by zabrał??
  W sumie miałem jej się normalnie oświadczyć. Ale jak już zauważyła ten pierścionek, to moja cudowna gęba musiała wypaplać te słowa.
 A potem potok moich myśli, zwątpień i zmieszania, gdy widziałem minę Teaurine.
Ulżyło mi gdy się zgodziła. Nie chciałem się jeszcze hajtać samo słowo "żonaty" mnie przerażało. Jednak po co przedłużać ten proces, jeśli oboje się z nią kochaliśmy i byliśmy dla siebie stworzeni.
  Gdy Tea zasnęła po południu, usiadłem w ciszy i przycisnąłem czoło do szyby. Martwiły mnie dwie sprawy.
Pierwsza to powrót do królestwa, a rzecz jasna musieliśmy to zrobić, by wziąć ślub. Urodziny miałem za 5 dni, więc trzeba było się zbierać. Ojciec mógł mnie zmusić, żebym ożenił się z Sarah, automatycznie gdybyśmy nie zdążyli. Wtedy natychmiast bym się teleportował przed ołtarz i nadludzkimi siłami zmuszony do zawarcia związku małżeńskiego.
 A niestety, trzeba przyznać, że wizja rozdzielających nas facetów w czarnych kominiarkach nie była mi obca.
  Druga sprawa... To ta kobieta która nazwała mnie synem. Jej skrzydła... Włosy... Ona cała.
Nie rozumiałem kim jest i czego ode mnie chce. Czemu akurat teraz musiała się pojawić i wywrócić mi życie do góry nogami?
  Czy była moją biologiczną matką? Kto był ojcem? Jak się stało,  że trafiłem do pałacu? Czy Blae też jej jej córką?  Co się stanie gdy skończę 19 lat?!
Te inne pytania nie dawały mi spokoju.
 Nagle do pokoju weszła Dominique. Otworzyłem oczy ze zdumienia gdy zobaczyłem jej skąpy strój. Czarny koronkowy stanik opinający ogromne piersi i stringi zasłaniające 1/4 tego co powinny zakrywać normalne majtki.
  Nie byłem wstanie powstrzymać mojego ciała. Zrobiło mi się ciemno w spodniach. Zagryzłem wargi i kazałem swojemu ciału przestać.
   Umysł uparcie walczył, ale testosteron i tak się szybko wydzielał.
Dominique zauważyła co się dzieje.  Tea spała w pokoju z "wąskim łóżkiem" , bo powiedziała, że nie da rady spać tam gdzie spała... ehm... "ta dziwka".
 - Dominique, wyjdź stąd. - powiedziałem stanowczo. Ona uśmiechnęła się lekko tylko do mnie w odpowiedzi, widząc co się dzieje.
- Tęsknisz za tym... - Mruknęła uwodzicielsko zbliżając się.
 Odwróciłem wzrok i wbiłem paznokcie w dłonie, aż do krwi.
Co najdziwniejsze ranki szybko się zagoiły.
Jednak nie miałem zamiaru nad tym myśleć, bo Dominique wsadziła sobie palce w dolną część bielizny, pochyliła się niczym kocica i jęknęła przerażająco realnie.
  Moje podniecenie rosło, choć starałem się je zdusić.  Przed oczami stanęła mi wizja, co Dominique robi z palcami...
 Wzdrygnąłem się. Dość. Ale w tedy właśnie zaczęła zsuwać dół.
Chwyciłem się ostrego kantu parapetu, raniąc sobie skórę, ale nie zważałem na to.
- Tęsknisz za mną. Tęsknisz za ostrym, nieskrępowanym seksem.
Tęsknisz za moimi dużymi piersiami i ciasnym "otworkiem".
Pamiętaj... To ty mnie pierwszy rozdziewiczyłeś i to przy mnie miałeś swój pierwszy raz.
   Nie mogłem już tego więcej słuchać. Pożądanie rosło we mnie z każdą chwilą. Wstałem i podszedłem do niej zdecydowany. Wplotłem jej palce w czarne włosy i przyciągnąłem do siebie mocno.
  Kiedyś jej usta wydawały mi się soczyste i miękkie.
Teraz były niewygodnie i za duże, w przeciwieństwie do ust Tei.
Dominique myślała, że się zdecydowałem. Zaczęła mi wsuwać dłoń do spodni.
- Wiesz dobrze, że jestem od niej lepsza...
Chciałem zaprotestować, ale milczałem.
- O niczym się nie dowie... Obiecuję...
Wyszeptała, a ja uśmiechnąłem się lekko. Czas przerwać tą szopkę, którą mi urządziła.
Odepchnąłem ją śmiejąc się ironicznie.
I choć nigdy nie podniósłbym ręki na kobietę...
Właśnie to zrobiłem.
 Złapała się nie dowierzając za czerwony policzek i spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Nie wiem kim jesteś - przemówiłem - Ale na pewno nie starą Dominique. Jeśli chcesz potrafisz być słodka i miła... Ale tylko wtedy gdy masz cel. To co ci zrobiłem, było za wszystkie cierpienia mojej ukochanej narzeczonej z którą się wreszcie ożenię. I za to, że uwodzisz zajętych mężczyzn.  Bo ja już nie jestem wolny. Należę do Tei i całkowicie oddałem jej serce. To nie jest przelotny romans, a ty masz wyraźne problemy ze zrozumieniem tego. Jeśli chodzi ci o seks, to powiem ci szczerze - z nią jest mi tysiąc razy lepiej. Nie jest tak sztuczna i silikonowa jak ty. Twoje cycki uwolnione ze stanika wiszą ci do pępka. Tea może nie ma największych, ale są najpiękniejsze jakie widziałem. Jest naturalna, a my robimy to z miłością.
  Widać nie potrafisz tego zrozumieć. Nie będę zniżał się to twojego poziomu. Jesteś zwykłą dziwką.
Musiałem jej to powiedzieć. Wylać całą gorycz i żal w nią. Nasz wypad byłby cudowny, gdyby ona się nie zjawiła i to było błędem, że przyjąłem ją do siebie.
  Wyczerpany fizycznie i psychicznie ominąłem ją zaszokowaną i bardzo skrępowaną - co było  mało powiedziane patrząc njej minę.
  Nie było mi jej żal. Poszedłem do pokoju Tei i obudziłem ją lekko.
- Co się dzieje?
Zapytała zdezorientowana.
Zacisnąłem zęby i popatrzyłem w sufit.
- Wracamy do królestwa. Dłużej nie wytrzymam pod jednym dachem z Dominique.
Tea uśmiechnęła się prominnie i cmoknęła mnie w policzek.
- To ja rozumiem...

(Dokończ Teaurine)






















































































































































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz