czwartek, 13 lutego 2014

Od Teaurine

-No na reszcie!
Wpadła na mnie Rosslyn razem z Jade,Cinną, Coin i Kate. Były to oczywiście moje przyjaciółki które poznałam w Rio. Każda z nich ma podobną historię, są jak bomba zegarowa która w każdej chwili może wybuchnąć pomysłami na wieczór panieński jak i na różne inne okazje. Najlepiej organizacja idzie Kate, bardzo się wgłębia w tematy i zawsze ma kopnięte pomysły. Nie martwiłam się co one wszystkie wymyśliły. Nie chciałam nawet wiedzieć.
-No cześć dziewczyny!
-Nareszcie się hajtasz!-Krzyknęła z szerokim uśmiechem Coin.
Coin była dziewczyną która szybko się ekscytowała, ale zawsze zachowywała mimo wszystko spokój. Racja, czasem jej odbijało, jak większości tej szczęśliwej jak zawsze grupki.
-Mamy tyle planów!
-Nie powiemy jej!
-Och, dajcie spokój! -Krzyknęła Jade jak zawsze bez ekscytacji. -No, to opowiadaj. Jaki on jest?
Uśmiechnęłam się szeroko i kiedy miałam odpowiedzieć, wszedł Joel.
-O, przepraszam...-Uśmiechnął się kiedy zobaczył jak Jade na niego patrzy.
Mierzyła go wzrokiem z nienawiścią.
-No, fajny fajny...
Pocałował mnie bez krępacji. Tak jak to robił zawsze, nie patrzył na to, czy jest ''publiczność'' czy nie ma.
-Idę na wieczór kawalerski.-Mruknął mi do ucha.
-Mam być zazdrosna?-Zaśmiałam się.
-Tak. -Wytknął mi język i wyszedł.
-Boski.
-Fantastyczny...
-Dobra dziewczyny, on jest Tei i nie wymieniajcie tak tego jaki jest bo was jeszcze poniesie za bardzo. -Skomentowała Jade ja zawsze.
-Dobrze! No to tak... Masz te sukienki... -Wypakowywała Rosslyn każdą po kolei jakie mi zabrała.
Uwielbiała sukienki. Nigdy nie widziałam jej w spodniach, a że pochodzi z Izraela, to nie ma po co ich nosić.
Wywalała wszystkie jakie miała. I miałam wrażenie że to nie ma końca.
-Dobrze... Dobrze Ros! Ale gdzie mnie zabieracie?
-Rio ma dużo zajebi**ych miejsc do obskoczenia, a jedno nam się spodobało!
-Jestem ciekawa co!
-Będę Cię pilnować Tea. Mam twardą głowę, po 14 drinku jeszcze jestem na nogach. Wiem że łatwo możesz...-Jade nie dokończyła bo nagle Coin przymierzyła jej sukienkę na ciało. Sprawdzała czy się nada.
-Ładnie.
-Ej! Żadnej sukienki...
-Dawaj!
-Dobra. Niech będzie. -Mruknęła.
Dziewczyny urządzą niezły wypad. Tak jest zawsze, ale Coin zawsze przesadza z tymi ''wypadami''.Wiem, bo w Rio z jednej imprezy nas wyrzucono. Ale nie wiem jak będzie teraz. Zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz