niedziela, 2 lutego 2014

Od Joela

 Chodziłem smętnie po miasteczku. Wszystko się skończyło... Teaurine wyjechała... Widać wolała tamto życie niż zostać ze mną... Elanor wychodziła po jutrze za tego kretyna...
 A ja znów zostałem sam.
Nie miałem zamiaru się nad sobą użalać. Takie były baby. Jak ci się trafiła taka która cię kocha i nie zdradza, nie ma żadnych uzależnień i nie jest zwykłą naciągaczką  - To okazuje się, że jest zajęta/ ma długi/ wyjeżdża/ umiera.
A może ja po prostu nie powinienem się zakochiwać w dziewczynach?
Patrząc się na swoje odbicie w szybie nagle wybuchłem śmiechem.
Gorszej myśli, to ja nigdy nie miałem i raczej mieć nie będę.
  Gdy wróciłem do pałacu ojciec mnie do siebie przywołał.
- Joel, musimy o czymś porozmawiać...
- Hm?
Zapytałem ściągając bluzę i rzucając na krzesło.
- To... Jest...
Zdenerwowany spojrzał za siebie. Siedziała tam piękna blondynka o długich nogach i złotych włosach...
Zaraz zaraz... Ja gdzieś ją wdziałem...
Sarah! Przyjaciółka mojej siostry!
- Dziękuje tato... Sama o tym powiadomię Joela.
Poprawiła mini spódnice która ledwo zakrywała jej pośladki...
Dopiero po chwile dotarło to do mnie... "tato".
Ojciec gdy widział co zaczyna się malować na mojej twarzy chrząknął.
- No spójrz tylko na nią... Nie możesz powiedzieć, że jest brzydka.
I dopiero teraz dotarła do mnie straszna prawda.
Ojciec chciał, żeby Sarah została moją żoną!
Wybuchłem.
- Nie ma mowy. Za niedługo będę pełnoletni według prawa (U ludzi Kennie mężczyźni dojrzewają w wieku 19 lat, a kobiety 18). Nie możesz mi narzucać tego co chcesz.
- Dlatego synu twój ojciec teraz zamierza przeprowadzić ślub.
Powiedział starszy mężczyzna, a o takich samych złotych włosach i brązowych oczach, zapewne ojciec Sarah.
- Nie! Nie! Nie!
Krzyczałem.
- Uspokój się.
Powiedział chłodno i zwrócił się do mojego ojca.
- Za tydzień? Myślę, że będzie cudnie...
- Wytłumacz mi to!
Wrzasnąłem do ojca, a on zmieszany podrapał się po głowie.
- Kiedyś...
- Twój ojciec przegrał ze mną w karty. Musiał podpisać umowę, że moja córka wyjdzie za jego syna... Czyli za ciebie...
Nie dowierzając spojrzałem na niego.
- I po co to wszystko było? Szukanie mi "żony"?! Pozwalałeś, bym przyprowadzał dziewczynę... Zakochał się w niej...
- Wybacz mi synu... Nie myślałem, że Amadeusz....
- Będzie to pamiętał? Ariasie nie mam jeszcze sklerozy. I nie odpuszczę szansy, aby moja córka została królową!
Sarah poprawiła się z zadowoleniem na krześle i popatrzyła na  paznokcie.
- Nie ożenię się z nią! - Wrzasnąłem.
- Ożenisz, ożenisz...
- Mam już kogoś!
- Tak? Ciekawe kogo?
Zainteresował się jej cyniczny ojciec.
- Teaurine!!
Wybuchłem, a wszyscy w sali wstrzymali dech.
Wściekła i pobudzona nagle Sarah wstała.
- To coś? Tego elfa? Sierotę? Nie płynie w niej ani kropla krwi królewskiej!!
- Nie mów tak o niej!!!
Krzyknąłem i odwróciłem się.
Gdy wychodziłem rzuciłem przez ramię.
- Czy tego chcecie czy nie, ożenię się z Teaurine jeśli będzie chciała... A jeśli nie z nią... To z nikim.
Powiedziałem i wyszedłem zdeterminowany.
Niestety przed zamkiem już tego nie czułem. Nawet nie wiedziałem, czy ona wróci...
Byłem gotów pójść za nią w ten świat. Jeśli nie miała przewodnika... Z pewnością się zgubi... Albo już zgubiła...
Lecz najpierw musiałem z kimś pogadać... Ciągnęło mnie do niej...
Chyba tylko Elanor tak dobrze mnie rozumiała...
Zdeterminowany ruszyłem przed siebie... Dam radę... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz