wtorek, 18 lutego 2014

Od Teaurine

W ostatnich dniach byłam nieobecna myślami, ale właśnie dziś Joel trochę się zdenerwował na mnie, że nie ma mnie jakby przy nim. Ja też byłam na siebie wkurzona, bo co ze mnie za ... ''żona'', o ile mogę siebie tak nazwać, bo w sumie się tak nie zachowuję.
-Co cały czas jesteś taka zamyślona?
-Przepraszam Cię... Po prostu... Nie ważne..
Pocałowałam go. Zaczęliśmy się całować. Zapomniałam o problemach które ostatnio miały ze mną styczność, o czym Joelowi kompletnie nie mówiłam, nie mam zamiaru o tym mówić... Bo po co?
Teraz wyrzuciłam myśli żegnając je na jakiś czas. Nie chciałam żeby mi przeszkadzały. Mnie, i Joelowi. Miałam dość tych myśli które nie dawały mi spokoju. Mam Joela. To się na razie liczy.
-Kocham Cię...
-Ja Ciebie bardziej...-Wymruczał między pocałunkami.
Nie chciałam tego przerywać.




                                                      * * *


   Leżałam na miękkim, białym łożu a słońce przebijało się przez drzewa. Nie wiedziałam, czy Joel ze mną leży, miałam taką nadzieję. Było okropnie ciepło,a ja nie chciałam zrywać się z łóżka. Nie pytałam o godzinę, nawet nie wiedziałam czy jestem sama w pokoju, a oczu nie otworzę. Słońce próbowało przebić się przez moje powieki, i siłą mnie obudzić, jednak ja nie miałam ochoty na wstawanie.
   A jednak, byłam sama. Nie wiedziałam czy Joel gdzieś pojechał, czy może jestem sama w domu. No a jednak, wstałam! Nie miałam wyjścia, bo słońce coraz bardziej mnie piekło w plecy i nie dawało iść dalej spać. Jednak leżałam dalej w miękkim, wielkim łóżku. Nie miałam ochoty wstawać... Czekałam aż Joel wróci i sam zechce mnie obudzić. Uwielbiałam kiedy przychodził, i próbował mnie obudzić, jego sposób był niezawodny, ale coraz bardziej chciało mi się wtedy spać i nie wyłazić z łóżka, żeby leżał ze mną.
   No i doczekałam się. Przyszedł. Usłyszałam kroki do wielkiej sypialni gdzie położył się koło mnie i pocałował w czoło. No ej! Tylko w czoło!? Co to, to nie! Musiałam zareagować zanim odejdzie, pozostawiając mnie samą w tym pięknym wielkim pokoju bez całusa w usta. O tym tylko marzyłam, a on co?! Nie widzi tego?!
   Musiałam sama to zrobić.Pocałowałam go z czułością, tęsknotą... A co najważniejsze, namiętnością. Nie minęło kilka minut, a już leżałam na nim. Przesunął palcami wzdłuż linii mojego kręgosłupa. Przeszły mnie ciarki. Takie chwile mogłyby trwać wiecznie, no ale oczywiście mój niecierpliwy żołądek musiał się upomnieć o jedzenie! Nie chciałam by coś się kiedykolwiek zmieniało. Poszłam do kuchni a Joel za mną. Świetnie gotował, ale zawsze z kuchni nie wychodziliśmy razem czyści, tylko cali upaprani mąką, ciastem  i itp. Usiadłam na przeciwko kuchni na krześle przy blacie a on spytał:
-Zrobię Ci niespodziankę.-Uśmiechnął się a ja z nim.
-Jestem bardzo ciekawa co wymyśliłeś...
Odwrócił się. Nasza rozmowa się rozkręciła, a ja pokazałam na palcach kiedy na mnie spojrzał.
-Co dwa?-Spytał.
Ja nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechałam.Szybko się domyślił o co mi chodzi.
-Dwójka!?-Zaśmiał się.-Jedno! Jeszcze...! Chcesz mieć dwójkę?!-Dalej był rozbawiony. -No dobra... Może być dwójka...
Cały czas zaczęliśmy spędzać razem. Kochałam go, i zawsze będziemy razem. Nic nas nie rozdzieli... Mam taką nadzieje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz