sobota, 8 lutego 2014

Od Teaurine

   Wyszliśmy z lasu i przeszliśmy na jezdnię. Rozejrzałam się żeby zorientować się którędy znaleźć drogę prowadzącą do Rio by szybko wziąć swoje rzeczy i samochód. Tak, samochód. Nigdy nim nie jeździłam, ale coś się wymyśli.
   Myślałam o domu. O Rio... Już staliśmy przed moim domem ale znów zakręciło mi się w głowie. To pewnie od mocy wiatru mam takie zawroty głowy.
-Chodź. -Pociągnęłam go za rękę do domu. Drzwi były otwarte, więc moja mama już była.
   Westchnęłam. Zaraz zacznie zadawać pytania na które pewnie Joel prawie wybuchnie śmiechem, jak i ja, ale myślę że da sobie radę. Myślałam że przemknę przez wielgachny hall gdzie mija się kuchnie, ale moja mama widać ma czujne oko i panuje nad wszystkim, nic nie umknie jej uwadze.
-Elena?-Usłyszałam za sobą delikatny głos mamy. Mówiła do mnie Elena, bo widocznie tak wolała. Nie przeszkadzało mi to.
   Zamknęłam oczy, westchnęłam i odwróciłam się udając uśmiech.
-Czemu nie mówiłaś że wracasz? -Przerwała. - A to kto?
-To jest Joel.
-Ten chłopak?-Uśmiechnęła się.
-Tak, a teraz przepraszam mamo ale musze iść się spakować.
-Gdzie jedziesz?
-Z Joelem do Vegas.
   Rzuciłam pośpiesznie a moja mama wytrzeszczyła wielkie, piękne, niebieskie oczy i zmierzyła mnie wzrokiem. Cisza, a potem nagle wybuchnęła.
- Dobrze!-Uśmiechnęła się. - Idź się spakuj. Wszystko masz na górze.
   Poszłam z Joelem do mojego pokoju. Wzięłam obojętnie jaką torbę i wpakowywałam jak leci wszystko do torby.
-Myślałem że twoja mama nie zgodzi się na wyjazd do Vegas. -Uśmiechał się.
-Jestem pełnoletnia. Moja mama nie ma nic przeciwko żebym się ulotniła. O... Mam nadzieję że umiesz prowadzić samochód.
-Co?-Powiedział jakby nie wierzył w to co powiedziałam.
-No co? To najszybszy transport do Vegas. Umiesz prowadzić?
-Kiedyś będąc tu tak... Umiałem...
-Dobra... To ustalmy że masz właśnie egzamin z prawka...
-Oszalałaś?!
-Wiem że ryzykujemy, ale co się przejmujesz? Bez problemu damy radę, a w Vegas możesz zrobić prawko. Dopiero wieczorem policja stoi i kontroluje...
-Byłaś tutaj tydzień a już wiesz o prawie wszystkim?-Zaśmiał się cicho.
-Moja mama mi powiedziała i uświadomiła wszystko, żebym nie odpaliła głupstwa... Co u mnie jest normalne.
   Byłam już spakowana. Wyszliśmy i spojrzałam w stronę mojej mamy i krzyknęłam biorąc kluczyki z półki.
-Biorę samochód mamo!
-A macie prawko?-Rzuciła dalej się uśmiechając.
   Spojrzeliśmy po sobie z Joelem.
-Ja. Ja mam.
-Dobra. Nawet jeśli nie macie, nie musicie mnie okłamywać. Jedźcie!
   Moja mama była naprawdę zdrowo kopnięta ale i tak ją kochałam. Nie wiedziałam że jest aż tak wyluzowana, ale i tak teraz pewnie sobie trochę wypiła, bo zwykle wysyłałaby do nas pytania a szczególnie do Joela.
   Rzuciłam Joelowi kluczyki. On już był przy samochodzie który stał na podjeździe. Spojrzałam na niego . Uśmiechnęłam się szeroko i pomyślałam - Może to dobrze, że się stamtąd wyrwaliśmy?Mam pewność, że go nie stracę. 
   On też był zamyślony. Widziałam to szczególnie po tym, jak patrzył się w jeden punkt i po chwili wsiadając uderzył się głową w dach samochodu. Zaśmiałam się.









   Kochałam go. Nie wyobrażałam sobie bez niego życia. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy.


***

   Był jeszcze dzień. Słońce grzało dość mocno, ale byliśmy przyzwyczajeni bo w Kennie było tak samo ciepło jak teraz. Joel nieźle prowadził, nawet bez prawa jazdy.
   Wysiedliśmy z samochodu. W trakcie jazdy zdążyłam wynająć pokój w hotelu. Staliśmy przed bagażnikiem i wtedy miałam ochotę go pocałować. Tak też zrobiłam.











   Nie wiem ile czasu się całowaliśmy, ale nie chciałam tego zatrzymać. Jednak musieliśmy żeby dotrzeć jakoś do pokoju. Hotel nie był drogi, ale był za piękny i miał dobre opinie. Dobrze że wzięłam ze sobą laptopa którego dostałam od mamy bo tak sprawdziłam hotele w Vegas. No w sumie, to jest właśnie wielkie bogate miasto gdzie wszędzie było pięknie. Liczyło się to, że jestem tu z Joelem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz