wtorek, 11 lutego 2014

Od Teaurine

   No nareszcie koniec tej Dominique. Kiedy wsiadaliśmy do samochodu ona jeszcze wyleciała do Joela i odciągała go ode mnie. Było to śmieszne, chciało mi się śmiać kiedy widziałam ją w takim stanie. Kiedy odciągała go ode mnie.
-Dominique...
-NIE MOŻESZ SIĘ Z NIĄ OŻENIĆ!PRAWIE SIĘ ZE MNĄ PRZESPAŁEŚ! PRZED CHWILĄ!
-Żegnaj. -Wsiadł uśmiechnięty do samochodu.
Odjechał.
-Mmm... Przespałeś się z nią prawie. -Uśmiechnęłam się.
Joel zbliżył się do mnie i pocałował mnie.
-Nigdy bym Cię nie zdradził.-Szepnął mi do ucha i pocałował moją szyję z czułością.
-Patrz na drogę!-Zaśmiałam się i spojrzałam przez okno.
-Oddamy samochód twojej mamie i wrócimy za pomocą twoich zdolności.
-Niezły plan.-Parsknęłam śmiechem.
Humor mi dopisywał. Ale bałam się jednego.
-A gdzie jedziemy konkretnie?
-Do... Kennie.
-Po co?
-Spokojnie kochanie, wrócimy tutaj.
-Na ile? Na miesiąc?
-Tea, musimy wrócić... Żeby wziąć ślub a potem jesteśmy wolni tak?-Pogładził mnie jedną wolną ręką po ręku.
Spojrzałam na niego ale dalej się bałam, że nie wrócimy.
-Dobrze... Ale obiecujesz, że wrócimy?
-Tak. Na pewno. Na ile będziemy chcieli.



                                         *             *              *


   Chyba zasnęłam. Obudził mnie Joel. Wstałam zaspana i właśnie się zorientowałam, że stoimy przed domem mojej mamy. Wiedziała na pewno że jesteśmy, ale nie chciała nam przeszkadzać. Skupiłam się i ''przeteleportowaliśmy'' się przed wejściem do Kennie. Strażnik ujrzawszy Joela od razu nas przepuścił.
   Nie szliśmy za długo. Albo może i długo? Nie wiedziałam. Byłam tak zaspana że nie dochodziły do mnie niektóre fakty, dopiero po upływie czasu docierało do mnie że właśnie weszłam do zamku i Joel rozmawiał z ojcem. Negocjował coś... Potem znów zapadnia gdzie 1/4 zdarzenia znikła  a potem mi się przypomniała.
-Będziemy musieli tam wrócić.
-Ale na ile?
-Nie wiem. Na tyle ile będzie chciała Tea.
-Nie jest ważna. Jest ważne twoje zdanie synu.
-Dla mnie ona jest najważniejsza. Więc jak?
-Dobrze. Pozwolę wam na to. Na ile chcecie. Ale to jest pewne? Co do ślubu?
-Tak.
Potem odeszliśmy a Joel widząc moje zmęczenie wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył na łóżku i szybko zasnęłam. Czułam tylko jak kładzie się koło mnie i obejmuje mnie delikatnie w pasie przysuwając się do mnie. Pocałował w policzek i zasnęłam jak dziecko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz